Przyczyna jednego z największych pożarów lasów w historii Kalifornii nie została ustalona. Pojawiły się spekulacje, że pożar rozpoczął się na terenie nielegalnej uprawy marihuany.
Pożar nazwany "Rim fire" to czwarty największy w historii pożar w stanie Kalifornii. Strażakom udało się opanować ok. 80 proc. pożaru, który objął m.in. teren Parku Narodowego Yosemite.
Strażacy nie ustalili przyczyny pożaru. Komendant straży pożarnej z Twain Harte Todd McNeal oświadczył, iż w momencie wybuchu pożaru nie było burzy z piorunami, więc ogień musiał być dziełem człowieka. - Prawdopodobnie (ogień pożar mógł zacząć się - red.) od nielegalnej uprawy, marihuany czy czegoś podobnego, ale to teraz nie ma znaczenia - mówił.
Rzeczniczka oddziału straży wyznaczonego do walki z "Rim fire" powiedziała, że nie ma nowych informacji na ten temat. Śledztwo prowadzi Służba Leśna Stanów Zjednoczonych.
zew, CNN
Strażacy nie ustalili przyczyny pożaru. Komendant straży pożarnej z Twain Harte Todd McNeal oświadczył, iż w momencie wybuchu pożaru nie było burzy z piorunami, więc ogień musiał być dziełem człowieka. - Prawdopodobnie (ogień pożar mógł zacząć się - red.) od nielegalnej uprawy, marihuany czy czegoś podobnego, ale to teraz nie ma znaczenia - mówił.
Rzeczniczka oddziału straży wyznaczonego do walki z "Rim fire" powiedziała, że nie ma nowych informacji na ten temat. Śledztwo prowadzi Służba Leśna Stanów Zjednoczonych.
zew, CNN