Importowi - zdecydowane nie!

Importowi - zdecydowane nie!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czy w białoruskich sklepach są towary z importu? Są. A czy można je kupować? Niekoniecznie.
Białoruski parlament - na polecenie prezydenta Aleksandra Łukaszenki - pracuje obecnie nad takimi uregulowaniami prawnymi, które nie pozwolą Białorusinom kupować importowanych towarów, jeśli miejscowe przedsiębiorstwa produkują analogiczne wyroby, ale tańsze i uznane przez władze za lepsze. Tym, którzy się nie podporządkują, grozić będą kary.

Regulacja ta ma na celu ochronę białoruskich producentów, wyjaśnia rzeczniczka prezydenta Natalia Pietkiewicz,

Zanim wejdą w życie kary za zakup importowanych towarów, białoruski rząd zaczął wprowadzać licencje na import podstawowych produktów spożywczych. Od 1 marca na wwóz zagranicznego chleba, mąki i kasz potrzebna jest rządowa licencja. Ograniczenie dotyczy zarówno osób prawnych, jaki indywidualnych przedsiębiorców.

Licencje na import wyrobów mącznych wprowadzono zaraz po uwolnieniu przez rząd cen na te towary. Wprowadzenie licencji (wyeliminowanie zagranicznej konkurencji) plus uwolnienie cen oznacza ich wzrost w najbliższym czasie. Obecnie te same towary - ale przywożone z Rosji czy Ukrainy - są o kilkanaście procent tańsze.

W najbliższym czasie białoruski rząd ma też ustalić normy określające, ile procentowo rodzimej produkcji towarów ma się znajdować na sklepowych półkach. Podobne ograniczenie już raz wprowadzono. Po dojściu do władzy Aleksandr Łukaszenka zarządził, by na półkach sklepowych znalazło się przynajmniej 70 proc. wyrobów pochodzenia białoruskiego.

em, pap