Tajlandia zrezygnuje z wyborów do parlamentu?

Tajlandia zrezygnuje z wyborów do parlamentu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Yingluck Shinawarta podczas lipcowej wizyty w Polsce, fot. KRZYSZTOF BURSKI/NEWSPIX.PL Źródło: Newspix.pl
Lutowe wybory parlamentarne powinny być odwołane - twierdzi tajska komisja wyborcza.
Jak podaje BBC, zamieszki w Tajlandii nie słabną. W ostatnich starciach demonstrantów ze służbami bezpieczeństwa zginął funkcjonariusz policji. Zdaniem tajskiej komisji wyborczej, zaplanowane na luty wybory do parlamentu powinny być odwołane z uwagi na falę przemocy, która ogarnęła kraj.

Dymisja premier

Na początku grudnia rozwiązanie parlamentu i rozpisanie wyborów zapowiedziała premier Tajlandii Yingluck Shinawatry, siostra obalonego w wojskowym zamachu stanu w 2006 roku byłego premiera Thaksina Shinawatry. Premier ugięła się pod naciskiem demonstrującym, którzy oskarżają ją o bycie marionetką w rękach brata rzekomo wciąż za jej pośrednictwem sprawującego władzę nad krajem.

Pod koniec listopada demonstracje przybrały na sile. Protestującym udało się opanować kompleks ministerstwa finansów. Protesty przerwano jedynie na kilka dni z okazji urodzin króla Tajlandii, który cieszy się w kraju olbrzymim szacunkiem. Opozycja zapowiedziała jednak, że po powrocie do demonstracji będą one trwały, dopóki rząd nie poda się do dymisji.

"Rząd nie chce śmierci"

- Na tym etapie, gdy tak wiele ludzi z tak wielu różnych grup stoi w opozycji do rządu, najlepszym rozwiązaniem jest oddanie władzy tajskiemu narodowi i rozpisanie wyborów - mówiła 9 grudnia premier Tajlandii. - Rząd nie chce śmierci żadnego człowieka - dodała, odnosząc się do zamieszek z początku grudnia, w których zginęły 3 osoby.

Yingluck Shinawatra była szefową tajskiego rządu od 2011 roku.

sjk, BBC, CNN