Porwanie obserwatorów ONZ (aktl.)

Porwanie obserwatorów ONZ (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Abchazji, separatystycznej republice w obrębie Gruzji na północno-zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego uprowadzono trzech obserwatorów ONZ i miejscowego tłumacza.
Wśród porwanych członków misji pokojowej (UNOMIG) nie ma Polaków. Porwani to  dwóch Niemców i Duńczyk - poinformowała agencja ITAR-TASS. Według agencji, znajdują się oni razem ze swym gruzińskim tłumaczem w wiosce Czchałtaw, w górnej części wąwozu Kodori. Żaden z porwanych nie jest ranny.

Według towarzyszących obserwatorom czterech wypuszczonych przez porywaczy rosyjskich żołnierzy sił pokojowych Wspólnoty Niepodległych Państw, ich samochód został ostrzelany przez ośmiu zamaskowanych mężczyzn. Porywacze uprowadzili wojskowych i tłumacza do lasu i wypuścili rosyjskich żołnierzy. Żołnierze zawiadomili dowództwo o incydencie przez telefon komórkowy i pieszo udali się do najbliższej wsi.

Porywacze nie wysunęli żadnych żądań. Źródło z otoczenia pełnomocnika prezydenta Gruzji w wąwozie Kodori, Emzara Kwicjani, uważa, że wojskowi obserwatorzy ONZ zostali porwani przez przestępczą grupę pochodzącą ze Swaneti, najbardziej odizolowanego i najwyżej położonego w górach Kaukazu regionu Gruzji.

Nie jest to pierwszy przypadek uprowadzenia obserwatorów ONZ w wąwozie Kodori. W grudniu 2001 roku ofiarą porwania był polski oficer, ppłk Zbigniew Blechacz. Jednak w wyniku starań gruzińskich władz, Polak wraz z greckim oficerem, zostali po kilku dniach oswobodzeni. Obecne porwanie nastąpiło w tym samym miejscu.

Abchazja, prowincja Gruzji na północno-zachodnim wybrzeżu Morza Czarnego, uzyskała de facto niepodległość w roku 1993, po  dwuletnich walkach z siłami gruzińskimi. Separatyści odmówili powrotu pod władzę Tbilisi, a prowadzone pod egidą ONZ rozmowy pokojowe utknęły w martwym punkcie.

Obecnie w abchaskiej strefie zdemilitaryzowanej misję pełni 114 obserwatorów ONZ z 23 państw, w tym z Polski, czuwających nad przestrzeganiem porozumienia rozejmowego między stronami konfliktu.

Linię dzielącą separatystów od terytorium kontrolowanego przez Gruzję patrolują także od 1994 r. pod auspicjami Wspólnoty Niepodległych Państw rosyjskie siły pokojowe. Tbilisi oskarżyło Rosję o sprzyjanie separatystom i przyznawanie im rosyjskiego obywatelstwa. Prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze groził nawet wycofaniem mandatu dla rosyjskich sił pokojowych w Abchazji.

em, pap