Misja ONZ w Bagdadzie wznowiła działalność. Personel przystąpił do pracy w namiotach i kontenerach ustawionych obok dawnej siedziby, zrujnowanej w zamachu bombowym, w którym zginęły 24 osoby.
Wśród pracowników są zarówno ci, którzy przeżyli zamach, jak i nowi przybysze, których przysłano, by dopomogli w odbudowie misji. Po zamachu wszystkim zagranicznym pracownikom ONZ w Iraku zaoferowano możliwość powrotu do kraju, skorzystała z niej około połowa z nich.
Na razie w rzędach białych namiotów, kontenerów i prowizorycznych pomieszczeń z prefabrykatów, wzniesionych na podwórzu dawnego hotelu "Canal", instalowane są komputery i ustawiane teczki z dokumentami, wyciągnięte spod gruzów. Tylko część "biur" wyposażona jest w klimatyzację, w pozostałych ludzie pieką się na niemiłosiernym skwarze.
Tuż obok żołnierze i prowadzący śledztwo przewalają zwały gruzów w poszukiwaniu szczątków ludzkich i resztek ciężarówki, która posłużyła do samobójczego zamachu, w którym zginął m.in. wysłannik ONZ do Iraku Sergio Vieira de Mello.
sg, pap