Rosjanie nękają fabrykę Poroszenki. Policyjne naloty i kontrole

Rosjanie nękają fabrykę Poroszenki. Policyjne naloty i kontrole

Dodano:   /  Zmieniono: 
Petro Poroszenko (fot. president.gov.ua)
Fabryka słodyczy w mieście Lipieck należąca do prezydenta Ukrainy Petro Poroszenki jest "na celowniku" rosyjskich władz. Na fabrykę organizowane są naloty policji, nasyłane są również kontrole podatkowe.
Przeciwko fabryce wytoczono sprawę karną, w której władze Rosji oskarżają dyrekcją o sztuczne zawyżanie kosztów. Prokuratorzy twierdzą, że w ten sposób wyłudzono 3,6 mln dolarów w latach 2012-2013. Śledczy zwrócili też uwagę na zwolnienia w fabryce, które ich zdaniem były niepotrzebne.

Wcześniej, pod koniec kwietnia tego roku, rosyjski sąd orzekł, że ze względu na toczące się postępowanie karne musi przejąć część aktywów firmy - zajęto wtedy 39 mln dolarów. W zakładzie pojawili się również uzbrojeni policjanci. Stało się to po tym jak Zachód nałożył na Rosję sankcje za aneksję Krymu.

Dmitrij Pieskow, rzecznik prasowy Kremla, zaprzeczał jakoby kontrole i działania policji miały motywację polityczną. - Rosja chce budować zaufanie do biznesu. To niesprawiedliwe uważać, że część działań jest podejmowanych selektywnie tylko wobec niektórych spółek - przekonywał Pieskow.

Sprzedaż Roshen

Dodatkowym problemem fabryki jest zobowiązanie Poroszenki z kampanii wyborczej. Obiecał wtedy, że po wybraniu go na prezydenta sprzeda spółkę Roshen, kontrolującą kilka fabryk słodyczy. Sprzedaż utrudniała jednak trudna sytuacja na Ukrainie i kryzys gospodarczy w Rosji. Na razie aż do 13 grudnia 2015 roku - do tego dnia zostały zamrożone aktywa zajęte przez sąd - nie może dojść do sprzedaży fabryki.

Reuters, tvn24bis.pl