To - zdaniem Strucka - jednak nie wystarczy. W przyszłości Europa i USA powinny wspólnie, ale również z udziałem Rosji, opracowywać strategie wobec najpoważniejszych konfliktów.
"Jest nakazem mądrości politycznej", żeby "najpierw działać multilateralnie. (...) Także dla mocarstwa światowego, jakim są USA, byłaby to najlepsza opcja". Polityczna wartość Europy i Niemiec jako sojusznika jest jednak dla USA w coraz większym stopniu określana tym, na ile oferuje się Stanom Zjednoczonym pomoc w wybranych przez nie regionach. Ale "sojusznicy ad hoc" nie mogą zastąpić trwałego sojuszu. A NATO "ograniczone do roli skrzynki z narzędziami" nie byłoby zdolne do życia - pouczył Struck.
Przyznał jednak, że dla swej polityki bezpieczeństwa i obronności Europa potrzebuje poparcia USA. Błędem byłoby prowadzenie tej polityki jako przeciwwagi dla USA. Zaś Ameryka postąpiłaby niewłaściwie, "gdyby uległa pokusie dzielenia Europejczyków" - podkreślił niemiecki minister obrony.
em, pap