Rzeczniczka sił brytyjskich - odpowiadających za południową strefę Iraku - powiedziała, iż wszystko wskazuje na to, iż były to ataki, przeprowadzone przez zamachowców-samobójców.
Wśród ofiar zamachów są zarówno iraccy policjanci jak i cywile, w tym dzieci. Świadkowie twierdzą, że jeden z wybuchów zniszczył mikrobus, którym grupa dzieci jechała do przedszkola.
Ataki - podkreśla agencja Reutera - były najwyraźniej doskonale przygotowane i zgrane w czasie. Cytowany dowódca brytyjski Arnold powiedział, iż według posiadanych przez niego informacji, użyte zostały samochody-pułapki. Inne źródła mówią o ostrzale rakietowym bądź moździerzowym.
Poza Basrą, lecz w tym samym czasie, zaatakowana została też akademia policyjna w miejscowości Zubeir (25 km na południe od Basry) - zginęły tam trzy osoby a sześć odniosło obrażenia. Wśród rannych są także czterej (a nie dwaj, jak podawano poprzednio) żołnierze brytyjscy. Stan dwóch z nich określono w Londynie jako poważny.
oj, pap