Telewizja Al-Dżazira podała natomiast, że zabitych jest co najmniej dwunastu.
Według premiera Alawiego, zamach jest zemstą za aresztowania podejrzanych o terroryzm i przestępców. Była to wyraźnie aluzja do zakrojonej na szeroką skalę wtorkowej operacji, w której aresztowano w stolicy ponad 500 przestępców.
"To nowa zbrodnia, która pokazuje, że siły zła próbują skrzywdzić naród iracki. Rząd zrobi, co w jego mocy, by aresztować tych zbrodniarzy. Wkrótce zgnieciemy tych terrorystów" - zapowiedział.
Dodał, że "cywile, którzy znaleźli dziś męczeństwo, to ludzie, którzy szukali pracy".
Samochód-pułapka wybuchł u wejścia do silnie strzeżonej tzw. Zielonej Strefy w centrum Bagdadu, w której mieści się m.in. amerykańskie dowództwo i siedziba władz irackich. Do eksplozji doszło o godz. 9.20 czasu lokalnego (godz. 7.20 czasu polskiego) przy wjeździe zarezerwowanym dla urzędników rządowych - powiedział iracki policjant, który zastrzegł sobie anonimowość. Według świadków, wybuchł jeden z samochodów czekających w kolejce na wjazd.
Przed wejściem stała też kolejka pieszych. "Staliśmy zgromadzeni przed punktem zbornym, bo szukamy pracy. Nagle wybuch rzucił nas na ziemię. Wtedy zobaczyłem wielu zabitych" - opowiadał jeden ze świadków, Alla Hassan.
Kompleks, zwany niegdyś Zieloną Strefą, był do niedawna siedzibą władz okupacyjnych. Obecnie został nazwany Strefą Międzynarodową. Znajdują się w nim ambasady USA i W. Brytanii oraz budynki tymczasowych władz irackich.
em, pap