Senatorowie nie zgodzili się, by uposażenia europosłów odpowiadały wysokości 75 proc. wynagrodzenia podsekretarza stanu, o co wnioskował Henryk Dzido (Samoobrona). Tym samym uposażenie europarlamentarzystów będzie równe wynagrodzeniu podsekretarza stanu i wyniesie ok. 10 tys. złotych.
Podczas debaty Dzido przekonywał, że w sytuacji cięć emerytur i rent nie można dawać "takiego komfortu" europosłom. "Zmniejszenie ich uposażenia mogłoby rozpocząć porządkowanie w sferze najlepiej zarabiających" - dowodził.
Senatorowie przyjęli poprawki, które wprowadziły brakujące uregulowania dotyczące ubezpieczenia wypadkowego eurodeputowanych. Zgodnie z nimi Kancelaria Sejmu wykonuje obowiązki pracodawcy w tym zakresie ubezpieczeń. Inna poprawka doprecyzowuje, że Kancelaria jest płatnikiem składek na ubezpieczenia społeczne posłów do PE.
Uchwalenie ustawy było konieczne, ponieważ dotychczas nie było w polskim prawie żadnych uregulowań dotyczących uposażeń dla europosłów.
Zgodnie z ustawą, uposażenie przysługuje eurodeputowanemu od pierwszego posiedzenia PE. Będzie ono wypłacane miesięcznie, także za niepełne miesiące sprawowania mandatu. Eurodeputowani, którzy obejmą swój mandat w trakcie trwania kadencji, będą otrzymywać wynagrodzenie od chwili złożenia ślubowania.
Eurodeputowani otrzymują z PE diety oraz środki na prowadzenie biur, podróże itd. Z kolei państwa członkowskie wypłacają posłom do PE wybranym na ich terytorium wynagrodzenie, którego wysokość jest porównywalna z wynagrodzeniem posłów krajowych.
ss, pap