Arabska telewizja satelitarna Al-Dżazira poinformowała we wtorek, iż kilka dni temu otrzymała nagranie przedstawiające egzekucję kobiety, prawdopodobnie Margaret Hassan. Rzecznik Al-Dżaziry powiedział jednak, że nie ma pewności co do jego autentyczności; ukazana w nim kobieta ma zawiązane oczy.
Początkowo Al-Dżazira zamierzała jeszcze we wtorek wyemitować fragmenty nagrania. W zapowiedzi emisji podano, że Hassan została zastrzelona. Ale wkrótce potem telewizja w Dubaju odwołała zapowiedź, tłumacząc to "szacunkiem dla uczuć odbiorców". Podała również: "nie możemy być pewni, czy ta kobieta to Margaret Hassan". Telewizja poprosiła następnie brytyjskich dyplomatów o przybycie do Dohy w Katarze, aby ustalić, czy na wideo zarejestrowano egzekucję Margaret Hassan.
Mąż uprowadzonej, Tahsin Hassan obawia się jednak, że jego żona nie żyje i wskazał na nagranie wideo, pokazujące śmierć kobiety. W wyemitowanym przez Al-Dżazirę we wtorek wieczorem rozpaczliwy apelu błagał porywaczy o oddanie jej - żywej lub martwej.
Pracownik brytyjskiej ambasady w Bagdadzie potwierdził, że taśma pokazująca śmierć kobiety istnieje i "prawdopodobnie" jest prawdziwa. Jednak rzecznik brytyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odmówił komentarzy na temat doniesień mediów o nagraniu wideo, ukazującym śmierć Hassan.
Jednocześnie brytyjskie MSZ opublikowało oświadczenie sześciorga rodzeństwa Margaret Hassan - czterech braci i dwóch sióstr - w którym wyrażają żal po jej śmierci, ale nie precyzują, dlaczego są o niej przekonani.
Nagrania ukazujące porwaną Hassan pojawiały się w ciągu ostatnich tygodni, ale żadne ugrupowanie nie przyznało się do jej uprowadzenia. Dwa z nagrań pokazywały, jak Margaret Hassan błaga o życie; mówiła w nich, iż boi się, że zostanie ścięta. Margaret Hassan, regionalna dyrektorka charytatywnej organizacji Care International na Irak, została uprowadzona w Bagdadzie 19 października. Urodzona w Dublinie (Irlandia), od 30 lat pracowała w Iraku, gdzie wyszła za mąż za Irakijczyka. Miała potrójne obywatelstwo brytyjskie, irlandzkie i irackie.
W rękach porywaczy jest od 28 października Polka Teresa Borcz, też uprowadzona w Bagdadzie. Do porwania przyznała się organizacja Salafickie Brygady Abu Bakra As-Siddika. Domaga się ona wycofania z Iraku polskich żołnierzy i uwolnienia kobiet z irackich więzień.
Od 28 czerwca, kiedy zakończyła się okupacja Iraku i władzę przejął rząd Ijada Alawiego, partyzanci i terroryści zabili w Iraku około 70 cudzoziemskich cywilów.
em, pap