Ofiar wciąż więcej (aktl.)

Ofiar wciąż więcej (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad 165 tysięcy ofiar liczy już śmiertelny bilans trzęsienia ziemi i fal tsunami w Azji Południowo-Wschodniej - podały agencje Reutera i AFP.
Poniżej bilans ofiar sporządzony na podstawie danych Reutera, uzupełniony najnowszymi doniesieniami z Indonezji:

Bangladesz - 2 zabitych, Birma -  59 zabitych, 45 rannych Indie - 15 693* zabitych Indonezja - 113 306 zabitych; do 100 000 rannych Malezja - 74 zabitych; 299 rannych Malediwy - 74 zabitych Sri Lanka - 30 615 zabitych; 16 236 rannych Tajlandia - 5 291zabitych; 8 457 rannych Afryka Wschodnia - 137** ------------------------------------------------------ RAZEM: 165 251 * władze indyjskie podają, że tyle osób "zginęło lub prawdopodobnie zginęło" ** obejmuje Kenię, Seszele, Somalię, Tanzanię i Madagaskar

Dane oparte są na informacjach przekazywanych przez resorty spraw zagranicznych i zdrowia; ONZ i organizacje pozarządowe alarmują, że w niektórych przypadkach, np. w Birmie, liczba zabitych jest dużo większa. Jeśli chodzi o liczbę rannych, szacuje się, że jest ona większa niż liczba zabitych.

W najbardziej dotkniętej przez kataklizm prowincji Aceh w Indonezji poszkodowanym pomaga powiązane z Al-Kaidą radykalne ugrupowanie islamskie Laskar Mudżahedin. Założyło ono obóz dla poszkodowanych. Na  tablicy przed obozem jest napis po angielsku: "Islamic Law Enforcement" (Islamska Ochrona Porządku Publicznego). Obecni w  obozie przedstawiciele organizacji twierdzą, że zbierają ciała zabitych przez falę tsunami, rozprowadzają żywność i zapewniają uchodźcom posługę religijną.

Obecność ekstremistycznej grupy, oskarżanej o udział w walkach chrześcijańsko-muzułmańskich w całej Indonezji, wywołała obawy, by  jej celem nie stali się Amerykanie, żołnierze i cywile, uczestniczący w akcji pomocy ofiarom kataklizmu. Jedna z organizacji humanitarnych zabroniła swym pracownikom latania amerykańskimi śmigłowcami.

Mimo obaw, ONZ i władze indonezyjskie w Aceh nie zamierzają wycofać się ze współpracy z armią USA, która zapewnia dystrybucję pomocy w niedostępnych rejonach kraju.

"W obecnej sytuacji potrzebujemy każdej pomocy" - powiedział dziennikarzom Michael Elmquist, odpowiedzialny za operacje ONZ na  Sumatrze. Alan Vernon z biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR) dodał, że armia USA ma konieczne do prowadzenia akcji "zasoby logistyczne", czyli śmigłowce, którymi rozprowadza się pomoc.

Zdaniem analityków, islamscy terroryści zdają sobie sprawę, że  atakowanie kogokolwiek uczestniczącego w akcji pomocowej, byłoby głupie. Spowodowałoby wycofanie się organizacji humanitarnych i  nie przysporzyło islamistom popularności.

Podobnego zdania jest indonezyjska armia. Jej rzecznik Ahmad Yani Basukim zapewnił, że wojsko nie traktuje obecnych działań Laskar Mudżahedin jako zagrożenia. "Nie ma po co ich pilnować. Przyjmujemy ich i inne ugrupowania z otwartymi rękami. Nie siedzą tu bezczynnie, tylko pomagają" - ocenił.

Źródła w amerykańskiej armii przyznały, że wojsko jest świadome obecności Laskar Mudżahedin w Aceh. "Przyglądamy się im, bo coś może się zdarzyć" - przyznał anonimowy przedstawiciel USA. Armia nie podjęła jednak dodatkowych środków bezpieczeństwa.

Laskar Mudżahedin utworzyło w Aceh cztery placówki i wysłało do  prowincji ok. 80 ludzi - poinformował jego przedstawiciel, Jundi. Zapewnił, że grupa nie zaatakuje zagranicznych wojsk, dopóki ich obecność będzie się ograniczać wyłącznie do udziału w operacji humanitarnej.

Ugrupowanie Laskar Mudżahedin zostało założone pod koniec lat 90., by brać udział w walkach muzułmańsko-chrześcijańskich na  wyspach Malukach, w których w latach 1999-2001 zginęło ok. 9 tys. ludzi. Organizacja oskarżana jest o powiązania z Al-Kaidą i  przyjęcie pomocy od Osamy bin Ladena.

em, pap