Australijczyk w rękach porywaczy

Australijczyk w rękach porywaczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obywatel Australii został uprowadzony w Iraku - podał Reuter powołując się na nagranie wideo dostarczone w niedzielę przez porywaczy do agencji informacyjnych.
Rzecznik australijskiego MSZ powiedział, że władze wiedzą o  sprawie i w tej chwili jest ona badana. Dodał, że na razie nie  może ani potwierdzić, ani zaprzeczyć, iż taśma jest autentyczna.

Na dwuminutowym nagraniu mężczyzna o blond włosach powiedział, że  nazywa się Douglas Wood, ma 63 lata, jest ożeniony z Amerykanką i  mieszka w Kalifornii.

Zaapelował do władz USA i Australii o wycofanie wojsk z Iraku.

"Proszę pomóżcie mi. Nie chcę umrzeć" - powiedział ubrany po  cywilnemu mężczyzna, który na nagraniu siedzi na podłodze, a dwóch uzbrojonych i zamaskowanych osobników stoi obok niego.

Do porwania przyznało się ugrupowanie o nazwie Rada Szury (zgromadzenia) Mudżahedinów Iraku.

Człowiek przedstawiający się jako Wood powiedział, że pracował w  Iraku od ponad roku i "wykonywał wiele prac z wojskami amerykańskimi". Nie wiadomo, jakiego rodzaju były to prace.

W oświadczeniu porywaczy załączonym do nagrania poinformowano, że  Wood przyznał się do "brudnych działań na naszej ziemi".

W niedzielę grupa 450 dodatkowych żołnierzy australijskich rozpoczęła przewidywaną na rok misję w południowym Iraku. Ich zadaniem jest m.in. ochrona pracujących tam wojskowych specjalistów z Japonii. W Iraku stacjonuje ok. 1350 australijskich żołnierzy.

W niedzielę składał wizytę w Bagdadzie minister obrony Australii Robert Hill.

ss, pap