Masakra nad Morzem Czerwonym (aktl.)

Masakra nad Morzem Czerwonym (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
88 zabitych i ok. 200 rannych, to najnowszy bilans trzech zamachów bombowych, dokonanych w nocy z piątku na sobotę w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym.
Według dotychczasowych ustaleń, polskich turystów nie  ma wśród ofiar.

Przywódcy światowi, wciąż wstrząśnięci niedawnymi aktami terroryzmu w Londynie, w sobotę w ostrych słowach potępili krwawe zamachy terrorystyczne w Szarm el-Szejk, wyrażając oburzenie, ale  i niezłomną wolę walki z terroryzmem.

Depeszę kondolencyjną do prezydenta Egiptu Hosni Mubaraka wystosował także prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, przekazując wyrazy współczucia w związku z tym "barbarzyńskim, terrorystycznym atakiem" i wyrażając przekonanie, że sprawcy zamachu poniosą zasłużoną karę.

Wyrazom współczucia i solidarności z Egiptem towarzyszą apele o  nasilenie współpracy międzynarodowej w zwalczaniu zagrożenia terrorystycznego. Prezydent Egiptu Hosni Mubarak zapowiedział, że  egipskie siły bezpieczeństwa schwytają odpowiedzialnych za tę zbrodnię.

Pierwszy wybuch nastąpił krótko po godzinie 1 nad ranem (po północy czasu polskiego) na starym bazarze w Szarm el-Szejk. Zaraz potem dwie bomby eksplodowały nad zatoką Naam, gdzie w odległości kilku kilometrów od bazaru zlokalizowane są najbardziej luksusowe hotele Szarm el-Szejk. Zaatakowano tam hotel Ghazala Gardens oraz  postój taksówek.

Samochód-pułapka wybuchł przed Ghazala Gardens po sforsowaniu strzeżonego przez policjantów wjazdu na teren hotelowy. Recepcja budynku została całkowicie zniszczona.

Zamachy nastąpiły w momencie, gdy bary i targowiska były zapełnione turystami. Położony na południowym cyplu Synaju Szarm el-Szejk miał do tej pory opinię bezpiecznego miejsca wypoczynku.

Do dokonania zamachów przyznało się w internecie powiązane z Al- Kaidą islamskie ugrupowanie terrorystyczne "Brygady Abdullaha Azzama Al-Kaidy w Syrii i Egipcie".

Brygady Abdullaha Azzama to jedna z dwóch organizacji, które wzięły na siebie odpowiedzialność za zamachy bombowe na egipskie ośrodki turystyczne w pobliżu granicy z Izraelem w październiku ubiegłego roku. Zginęły wtedy 34 osoby.

Według internetowego komunikatu, atak na Szarm el-Szejk był odwetem za "zbrodnie, popełniane przez siły międzynarodowego zła, które przelewają krew muzułmanów w Iraku, Afganistanie i Czeczenii".

Polskich turystów nie ma wśród rannych znajdujących się w  szpitalu w Szarm el-Szejk, ani wśród zidentyfikowanych ofiar zamachu - poinformował w sobotę popołudniu PAP I sekretarz ambasady polskiej w Egipcie Jacek Buda.

Także rzecznik MSZ Aleksander Chećko powiedział PAP, że nie ma  informacji o tym, by w czasie sobotnich zamachów terrorystycznych w kurorcie ucierpieli Polacy.

Obecnie w Egipcie jest kilka tysięcy polskich turystów; w  kurorcie Szarm el-Szejk nad Morzem Czerwonym wypoczywa ich ok. 1700.

Według rzeczniczki egipskiego ministerstwa turystyki, wśród śmiertelnych ofiar zamachów jest siedmioro cudzoziemców, w tym Włoch i Czech. Rzeczniczka Hala el-Khatib nie podała narodowości pozostałych pięciu zabitych i nie wiadomo, w jaki sposób władze ustaliły, że chodzi o obcokrajowców.

Centralny szpital w Szarm el-Szejk poinformował, że do tej pory nie zostały zidentyfikowane ciała 34 osób.

Śmierć Włocha i Czecha potwierdziły już ministerstwa spraw zagranicznych obu krajów.

Według telewizji CNN, wśród rannych jest 20 cudzoziemców: dziewięciu Włochów, pięciu Saudyjczyków, trzech Brytyjczyków, Ukrainka, Rosjanin i izraelska Arabka. Władze w Pradze podały jednak, że jeden Czech jest ranny.

Turyści w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk, gdzie doszło w  sobotę do ataków terrorystycznych, są przygnębieni. Wielu z nich chce jednak zostać w Egipcie.

ks, pap