Przedstawiciel rosyjskiej marynarki wyjaśnił, że "po podniesieniu aparatu na głębokość, na jakiej mogą pracować nurkowie, rozpocznie się faza uwalniania ludzi z +batyskafu+" - tak Rosjanie nazywają kolokwialnie miniokręt podwodny AS-28 "Priz".
Piepielajew nie był w stanie oszacować, ile czasu zajmie operacja.
Poinformował, że zagraniczni specjaliści włączą się do operacji najpewniej w ciągu kilku godzin.
Wcześniej informowano, że stanie się to ok. 16.00 czasu moskiewskiego (18.00 czasu warszawskiego).
Na miejsce akcji skierowano zdalnie sterowane pojazdy podwodne Skorpion; dwa amerykańskie i jeden brytyjski - podała agencja ITAR- TASS.
Te zdalnie sterowane podwodne roboty mogą schodzić na duże głębokości. Wyposażone są w sprzęt mogący z łatwością ciąć stalowe konstrukcje.
W miniokręcie, który w czwartek zaplątał się w sieci rybackie i utknął na głębokości 190 metrów w rejonie zatoki Bieriezowaja, 75 kilometrów od Pietropawłowska Kamczackiego, znajduje się siedem osób.
Dowódcy marynarki rosyjskiej zapewniają, że załodze "powietrza powinno wystarczyć do końca operacji ratowniczej".
ss, pap