Rzecznik BA nie potrafił powiedzieć, jak długo potrwa przywracanie normalnego rozkładu lotów. Wcześniej dyrektor lotniska Heathrow, Mick Temple, poinformował, że "poważne zakłócenia" potrwają "kilka dni".
Rozwiązanie kryzysu, który uwięził na lotnisku Hethtow ponad 70 tys. pasażerów, było możliwe dzięki negocjacjom w amerykańskiej firmie cateringowej Gate Gourmet, obsługującej British Airways. Zwolnienie tam w środę kilkuset pracowników doprowadziło do dzikiego strajku, który w piątek, gdy przystąpiły do niego kolejne grupy zawodowe, sparaliżował loty BA.
Dzikie strajki pracowników zaczęły sprawiać kłopoty w czwartek. Noc z czwartku na piątek około tysiąca pasażerów spędziło na terminalach lotniska, w fotelach lub na podłodze. Cztery tysiące pasażerów zostało rozlokowanych w pobliskich hotelach. Na lotnisku panował chaos, donoszono o przypadkach wyładowywania złości przez sfrustrowanych pasażerów na personelu.
Zawieszenie wszystkich lotów BA z i na Heathrow nastąpiło w szczytowym momencie sezonu letniego.
Według szacunków, w czasie sierpniowego szczytu z samolotów BA korzysta dziennie ok. 100 tys. pasażerów. Dla większości z nich odmowa lotu to tylko opóźnienie wakacji czy powrotu z urlopu do domu i pracy. Dla części jednak, zmuszonych do podróżowania w ważnych sprawach rodzinnych, zdrowotnych czy służbowych, to prawdziwy dramat.
Strajki pracowników obsługi naziemnej oraz solidaryzujących się z nimi pracowników transportowych, kierowców autobusów i bagażowych doprowadziły w sumie do odwołania ok. 500 lotów. Straty British Airways - zdaniem analityków na których powołuje się AFP - wynoszą od 29 do 58 mln euro.
ika, ss, ks, pap