Pomoc na Jawę dochodzi powoli

Pomoc na Jawę dochodzi powoli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Do ocalałych z sobotniego trzęsienia ziemi na Jawie dociera pomoc, jednak - według miejscowych władz - zbyt powoli. Setki ludzi proszą o pomoc wzdłuż dróg w rejonie kataklizmu.
W trzęsieniu zginęło 5137 osób, rannych zostało ponad 10 tys., a co najmniej 200 tys. straciło dach nad głową - podało indonezyjskie Ministerstwo ds. Społecznych.

Sobotnie wstrząsy miały siłę 6,3 w skali Richtera. Ich epicentrum znajdowało się około 440 kilometrów na wschód od stolicy Indonezji, Dżakarty. Najbardziej ucierpiało miasto Bantul, gdzie zginęło co najmniej dwa tysiące ludzi, oraz historyczne miasto Jogyakarta, gdzie tysiące budynków legło w gruzach.

Do strefy objętej kataklizmem jako pierwszy dotarł samolot UNICEF- u z wodą pitną, namiotami, kuchenkami, opatrunkami i zestawami sanitarnymi. Jeszcze w niedzielę ONZ dostarczyła ludności wysokoenergetyczne suchary, a dwa samoloty z Singapuru przywiozły lekarzy i środki medyczne.

Część mieszkańców wiosek otrzymała w poniedziałek ubrania i żywność, ale większość musiała radzić sobie sama - pisze agencja Associated Press.

Miejscowe władze twierdzą, że pomoc jest nieadekwatna w stosunku do potrzeb. "Od rządu dostaliśmy żywność i leki, ale to nie wystarcza" - powiedział przedstawiciel miejscowych władz. "W jaki sposób mam rozdysponować 40 kilogramów ryżu dla 1200 osób?" - pytał.

Setki wieśniaków ustawiło się wzdłuż głównych dróg w rejonie kataklizmu w oczekiwaniu na paczki z darami. Mówili, że zebrane wspólnie pieniądze będą wykorzystane za zakup ryżu, oliwy i świec.

Mieszkaniec jednej z wiosek w okolicy Bantulu od soboty mieszka w namiocie. Jego wioska została zmieciona z powierzchni ziemi. "Wciąż trudno zdobyć jedzenie, ciągle brakuje pomocy i nie wiem, kiedy nadejdzie" - mówił.

"Nie wiem, dlaczego pomoc dociera tak powoli do biednych ludzi" - zastanawia się inny mieszkaniec tej samej wioski.

W całym regionie objętym kataklizmem brakuje prądu i wody pitnej. Akcję ratowniczą utrudniają tropikalne ulewy.

Większość z ludzi, którzy stracili domy, zmuszona jest szukać schronienia w ruinach albo w szałasach wznoszonych na polach ryżowych.

Indonezyjskie władze oraz organizacje pomocowe zamierzają najpierw zapewnić ludziom schronienie i wodę pitną. Równie ważną kwestią jest grzebanie zmarłych. "Już dwa dni minęły od trzęsienia ziemi i jeśli szybko nie usuniemy ciał, mogą one stać się źródłem wszelkich chorób" - powiedział przedstawiciel władz w Jogyakarcie Bambang Susanto Prijohadi.

Prezydent Susilo Bambang Yudhoyono, który odwiedził w poniedziałek miejsce tragedii, przyznał, że szwankuje koordynacja w rozprowadzaniu pomocy. Wezwał rząd do większej operatywności.

Yudhoyono - krytykowany w przeszłości za opieszałość podczas ataku tsunami - pierwszą noc po sobotnim trzęsieniu spędził w namiocie wraz z ocalałymi z tragedii i przeniósł swoje biuro nieopodal Jogyakarty, aby lepiej nadzorować operacje ratownicze.

Rząd obiecał przekazać każdej ofierze trzęsienia pomoc w postaci 12 kilogramów ryżu i 90 tysięcy rupii (około 10 dolarów) miesięcznie oraz pieniądze na zakup ubrań i sprzętów kuchennych. Zapowiedział też, że na odbudowę najbardziej zniszczonych domów przeznaczy 30 mln rupii (3200 dolarów), a na remont mniej zniszczonych - 10 mln rupii (około 1000 dolarów). Władze liczą na 109 - 161 mln dolarów pomocy zagranicznej na odbudowę kraju ze zniszczeń.

Wiele krajów zapowiada zarówno pomoc finansową, jak i materialną. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża zadeklarował 9,8 mln USD, Japonia - 10 mln, Wielka Brytania zapowiedziała przekazanie na pomoc dla ofiar sumy 5,6 mln przez ONZ i 1,85 mln przez Czerwony Krzyż, Unia Europejska - 3,8 mln, USA - 2,5 mln, Australia - 2,7 mln, Chiny - 2 mln, Belgia - 832 tys., Szwajcaria - 100 tys. USD, Włochy - 27 ton namiotów, koców, sprzętu do gotowania, prądnic, pomp i sprzętu do oczyszczania wody, a włoska Konferencja Biskupów - 2,5 mln USD.

Trzęsienie spowodowało olbrzymie straty materialne, a także kulturowe. Lokalne media podały, że zawaliły się fragmenty kilkusetletniego pałacu królewskiego w Jogyakarcie. Nie ucierpiała mająca ponad 1000 lat buddyjska świątynia Borobudur, ale zniszczenia odnotowano w hinduistycznym kompleksie świątynnym Prambanan. Oba zabytki, znajdujące się w rejonie Jogyakarty, są na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Indonezja leży w tzw. Pierścieniu Ognia, aktywnym sejsmicznie regionie w basenie Oceanu Spokojnego.

pap, ss, ab