Administracja USA jest coraz bardziej zaniepokojona sytuacją w Somalii, gdzie w stolicy kraju, Mogadiszu, rządzą fundamentaliści islamscy i rosną wpływy Al-Kaidy - pisze poniedziałkowy "Washington Post".
Działającym w tym kraju agentom CIA nie udało się zapobiec przejęciu w czerwcu władzy w Mogadiszu przez tzw. Unię Trybunałów Islamskich, ani skłonić jej do współpracy z popieranym przez Zachód legalnym rządem. Ten ostatni musiał się schronić w mieście Baidoa i nie ma poparcia w kraju.
Islamiści umocnili się głównie na południu Somalii. Jak uważa dyrektor wydziału afrykańskiego Departamentu Stanu Jendayi Frazer, "Unia Trybunałów Islamskich jest obecnie kontrolowana przez wchodnioafrykańskie komórki Al-Kaidy".
Przewodniczący Rady Hassan Dahir Awejs został w 2001 r. umieszczony na amerykańskiej liście międzynarodowych terrorystów jako szef ugrupowania oskarżonego o powiązania z organizacją Osamy bin Ladena w latach 90.
W Unii, będącej koalicją miejscowych islamistów, którzy wyparli ze stolicy grupy sponsorowane przez CIA, są także działacze umiarkowani, ale praktycznie się w niej nie liczą.
Islamiści w Somalii odmówili wydania USA trzech agentów Al-Kaidy, którzy byli zamieszani w zamachy bombowe na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii w sierpniu 1998 r.
W administracji zdania są podzielone co do zagrożenia, jakie stwarzają ekstremiści w Somalii. Coraz częściej jednak porównuje się ten kraj do Afganistanu, gdzie Al-Kaida założyła swoje główne bazy i gdzie szkoliła terrorystów, którzy przeprowadzili potem atak na USA 11 września 2001 r.
Rząd amerykański obawia się także wybuchu wojny między Somalią a sąsiednią Etiopią, co mogłoby przyciągnąć jeszcze więcej ekstremistów do tego regionu.
ab, pap
Islamiści umocnili się głównie na południu Somalii. Jak uważa dyrektor wydziału afrykańskiego Departamentu Stanu Jendayi Frazer, "Unia Trybunałów Islamskich jest obecnie kontrolowana przez wchodnioafrykańskie komórki Al-Kaidy".
Przewodniczący Rady Hassan Dahir Awejs został w 2001 r. umieszczony na amerykańskiej liście międzynarodowych terrorystów jako szef ugrupowania oskarżonego o powiązania z organizacją Osamy bin Ladena w latach 90.
W Unii, będącej koalicją miejscowych islamistów, którzy wyparli ze stolicy grupy sponsorowane przez CIA, są także działacze umiarkowani, ale praktycznie się w niej nie liczą.
Islamiści w Somalii odmówili wydania USA trzech agentów Al-Kaidy, którzy byli zamieszani w zamachy bombowe na ambasady amerykańskie w Kenii i Tanzanii w sierpniu 1998 r.
W administracji zdania są podzielone co do zagrożenia, jakie stwarzają ekstremiści w Somalii. Coraz częściej jednak porównuje się ten kraj do Afganistanu, gdzie Al-Kaida założyła swoje główne bazy i gdzie szkoliła terrorystów, którzy przeprowadzili potem atak na USA 11 września 2001 r.
Rząd amerykański obawia się także wybuchu wojny między Somalią a sąsiednią Etiopią, co mogłoby przyciągnąć jeszcze więcej ekstremistów do tego regionu.
ab, pap