Szyici się cieszą, sunnici protestują

Szyici się cieszą, sunnici protestują

Dodano:   /  Zmieniono: 
Iraccy szyici, prześladowani przez Saddama Husajna, tańczyli na ulicach i strzelali na wiwat z okazji stracenia byłego dyktatora. W jego rodzinnym mieście, Tikricie, panuje żałoba, a sunnici demonstrowali przeciwko egzekucji.
Kilka godzin po śmierci Saddama bomba umieszczona w mikrobusie eksplodowała na targu rybnym w szyickim mieście Kufa na południe od Bagdadu, zabijając co najmniej 30 osób i raniąc 45.

W szyickiej ubogiej części Bagdadu, 2,5-milionowym Mieście Sadra, setki ludzi tańczyły na ulicach, a inni strzelali w powietrze, aby uczcić śmierć człowieka, który dyskryminował szyitów, kazał zabijać ich przywódców duchowych, a w roku 1991, gdy szyici zbuntowali się przeciwko jego rządom, krwawo stłumił ich powstanie.

Tym razem rząd nie wprowadził w Bagdadzie całodobowej godziny policyjnej, inaczej niż na początku listopada, kiedy sąd skazał Saddama na śmierć i obawiano się fali odwetowych ataków ze strony ekstremistów sunnickich.

Człowiek, którego zeznania doprowadziły do wyroku śmierci dla byłego prezydenta Iraku, powiedział, że pokazano mu ciało powieszonego, gdyż "wszyscy chcą mieć pewność, iż naprawdę go stracono".

"Teraz znalazł się na śmietniku historii" - powiedział Dżawad Abdul-Aziz, który stracił ojca, trzech braci i dziesiątki kuzynów, zabitych w czasie rozprawy z szyickimi mieszkańcami miasteczka Dudżail, zarządzonej przez Saddama w odwecie za zamach na jego życie dokonany tam w roku 1982. Właśnie za tę zbrodnię Saddam został skazany na śmierć i stracony.

Szyici tańczyli także na ulicach Nadżafu, swego najświętszego miasta, 150 km na południe od Bagdadu.

Kolumny samochodów z uradowanymi szyitami jeździły po Bagdadzie i szyickich miastach południa Iraku, trąbiąc nieustannie na znak tryumfu.

Ali Hamza, 30-letni wykładowca uniwersytecki, powiedział, że wyszedł z domu i wystrzelił z karabinu na wiwat, gdy usłyszał wiadomość o egzekucji Saddama.

"Teraz wszystkie rodziny ofiar będą szczęśliwe, bo Saddama spotkała sprawiedliwa kara" - oświadczył Hamza, który mieszka w Diwanii, szyickim mieście 160 km na południe od Bagdadu

Jednak ludność sunnickiego miasta Tikrit, niegdyś bastionu wpływów Saddama, opłakiwała śmierć swego dawnego protektora.

"Prezydent, przywódca Saddam Husajn jest męczennikiem i Bóg umieści go obok innych męczenników. Nie bądźcie smutni i nie skarżcie się, bo zmarł śmiercią świętego wojownika" - powiedział szejk Jahia al-Attawi z Wielkiego Meczetu Saddama w Tikricie, 150 km na północ od Bagdadu.

Saddam Husajn, arabski sunnita, faworyzował swoją społeczność, stanowiącą 20 procent ludności Iraku. Arabscy sunnici zajmowali najważniejsze stanowiska w wojsku, służbach bezpieczeństwa, rządzie, instytucjach publicznych i reżimowej partii Baas. Teraz wielu sunnitów nie może pogodzić się z przejęciem dominującej pozycji w państwie przez szyitów (60 proc. Irakijczyków).

Policja iracka zamknęła wszystkie drogi do Tikritu i ogłosiła, że przez najbliższe cztery dni nikt nie może wjechać do tego miasta, ani z niego wyjechać.

Mimo środków ostrożności i godziny policyjnej obowiązującej w Tikricie, grupy mężczyzn z bronią w ręku i portretami Saddama pojawiły się na ulicach miasta. Demonstranci strzelali w powietrze na znak oburzenia i wzywali do pomszczenia śmierci Saddama.

Irackie siły bezpieczeństwa rozmieściły posterunki kontrolne także przy wjazdach do Samarry, innego bastionu sunnickiego, 110 km na północ od Bagdadu. Około 500 osób wyszło tam na ulice, aby protestować przeciwko egzekucji Saddama. Władze wprowadziły w Samarze godzinę policyjną.

Kilkaset osób demonstrowało niedaleko miasta Ramadi, stolicy sunnickiej prowincji Anbar. Wielu uczestników pochodu niosło portrety Saddama.

ab, pap