Niepopularny prezydent Francji Franćois Hollande stanął w obliczu buntu związków zawodowych przeciwko planom reformy prawa pracy, która miałaby zrewolucjonizować skostniałą gospodarkę. Potężna centrala związkowa CGT ogłosiła strajk, który objął stacje benzynowe, magazyny paliw i rafinerie w całym kraju. Doszło do starć z policją, próbującą odbić z rąk związkowców rafinerie i magazyny. Co piąta stacja benzynowa w kraju ma problemy z zaopatrzeniem, a lotniska mają zapasy paliwa tylko na cztery dni. Związkowcy grożą podjęciem akcji strajkowej także w elektrowniach atomowych, które produkują 80 proc. prądu we Francji. Liberalizacja prawa pracy, która ma rozruszać apatyczną gospodarkę Francji i zmniejszyć bezrobocie, idzie bardzo opornie. Rządzący socjaliści przepychają ją przez parlament na skróty, korzystając z kruczków prawnych, żeby uniknąć debaty i głosowania, które może położyć całą reformę.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.