Dolina Krzemowa ma swoją Elizabeth Holmes, która przed trzydziestką zdążyła stać się najmłodszą milionerką na świecie i ma szansę zrewolucjonizować rynek badań krwi. W Polsce także nie brakuje zdolnych młodych kobiet, które robią karierę na Zachodzie. Wszystkie przed czterdziestką. Należą do: „pokolenia pepsi”, „fatalnych 30-letnich”, „młodych dorosłych, którzy nigdy nie wyprowadzą się od mamy”, „oszukanych przez system edukacji”, „skazanych na bezrobocie”, „pokolenia wielkich oczekiwań i wielkich rozczarowań”. To ci urodzeni pod koniec lat 80., niepamiętający rzeczywistości bez komputerów, oglądający świat przez okienko MTV. Wybraliśmy dziesiątkę młodych Polek, które bez kompleksów i z poczuciem, że „sky is the limit” podbijają świat.
Karolina Winkowska, 26 lat
– kilkukrotna mistrzyni świata w kitesurfingu, wielokrotna mistrzyni Polski (w latach 2006, 2008, 2009, 2010, 2011, 2014 i 2015). Pochodzi z Żoliborza, z bardzo usportowionej rodziny. Tata: inżynier, ale zapalony windsurfer i żeglarz, mama: stomatolog, uprawia wszystkie dyscypliny, ostatnio także triatlon, brat: operator filmowy, jako nastolatek był mistrzem Polski w klasie Optymist. Wszystkie sporty przychodziły jej niesłychanie łatwo, jako dziecko miała talent właściwie do każdej dyscypliny. Karolinę znają na wszystkich kontynentach, a najbardziej kochają chyba w Egipcie (gdzie najwięcej trenuje) i w Australii (stamtąd ma chłopaka, także kitesurfera). Studiuje wirtualnie, żeby zdać egzamin, musiała się kiedyś przemieścić błyskawicznie z Maroka do Włoch, bo tam było lepsze łącze. Jest lubiana przez rywali i oceniana jako ta, „która nigdy nie zazdrości”. Przyjaźni się i chętnie spotyka z Bruną Kajiyą, jej bezpośrednią rywalką z Brazylii.
Joanna Jędrzejczyk, 29 lat
– sześciokrotna mistrzyni świata, czterokrotna mistrzyni Europy oraz pięciokrotna mistrzyni Polski w muay thai. Prawdziwa fighterka. Pierwsza Polka w największej i najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie – UFC. W sporcie zawodowym od 2012 r. Najgłośniej zrobiło się o niej ponad rok temu, kiedy w nocy z 14 na 15 marca 2015 r. zdobyła mistrzostwo UFC w wadze słomkowej, nokautując Amerykankę Carlę Esparzę w drugiej rundzie w Dallas. Dostała wtedy 50 tys. dolarów jako bonus za występ wieczoru. 14 listopada ubiegłego roku obroniła tytuł mistrzowski w walce z Valérie Létourneau. Po walce okazało się, że podczas niej Joanna złamała kość śródręcza. Pytana wielokrotnie w wywiadach, czy czuje nienawiść do rywalek, odpowiada: „To tylko sport”. I deklaruje, że chętnie się umówi ze swoimi przeciwniczkami na piwo lub kawę. Tyle tylko że one się obrażają, albo są... w szpitalu. W Olsztynie znana jest z tego, że jako mistrzyni świata sprzedawała warzywa w sklepie swoich rodziców. Ma siostrę bliźniaczkę. – Kiedy byłyśmy małe, zawsze jej broniłam – mówi Joanna.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.