O estetyce mówimy najczęściej w kontekście sztuki. Wielu matematyków i fizyków skłonnych jest jednak doszukiwać się elegancji także w równaniach. Niektórzy spośród nich twierdzą nawet, że piękno teorii przemawia jednoznacznie za jej prawdziwością. Jeżeli pomyślimy w kategoriach estetycznych o technologii, jednym z najbardziej eleganckich rozwiązań okaże się druk 3D. Co więcej, nie pomylimy się również, gdy stwierdzimy, że dzięki elegancji polegającej w tym wypadku na prostocie procesu technologicznego i uniwersalności jego zastosowań, jest on właściwie skazany na sukces. Czego możemy spodziewać się w przyszłości po tej nowej, eleganckiej i niezwykle użytecznej technologii? Tu pojawia się problem, ponieważ akurat tego jeszcze dokładnie nie wiemy.
Kwestia czasu
Od kliku lat agencje badawcze niezmiennie umieszczają druk 3D wśród najważniejszych trendów technologicznych. Wytwarzanie przedmiotów z tworzyw sztucznych w prosty i tani sposób oznacza zbyt wielką rewolucję, aby nie miało się rozpowszechnić. A przecież na tym wcale się nie kończy, bo – choć to już całkiem inna opowieść – można w ten sposób tworzyć, wykorzystując także metale.
Jednak zanim drukarki 3D trafią pod strzechy, ich producenci muszą rozwiązać kilka podstawowych problemów. To warunek sine qua non, jeśli przestrzenny druk ma się stać technologią nie tylko do specjalistycznych zastosowań, w których już święci triumfy. A jeśli idzie o rozwiązywanie tego rodzaju problemów, nie istnieje pytanie „czy”, tylko „kiedy”.
Jakie problemy mam na myśli? Wcale nie chodzi o cenę, a już na pewno nie tylko o nią. W tym roku do klientów na całym świecie może trafić zaledwie pół miliona drukarek 3D, co oznacza, że sprzedaż nawet na najbogatszych rynkach nie oszałamia. Powód jest prosty – sama drukarka to nie wszystko, potrzebne są jeszcze projekty. Nie każdy potrafi projektować, posługując się specjalistycznym oprogramowaniem. Z pewnością nadejdzie moment, gdy producenci będą udostępniać gotowe projekty części zamiennych do różnych produktów, na razie jednak, aby wydrukować replikę konkretnego przedmiotu, niezbędny jest np. skaner 3D. Cóż, mamy łatwe w obsłudze programy graficzne, z pewnością więc nie będziemy musieli długo czekać na podobny software przeznaczony do druku 3D.
Problematycznych kwestii jest więcej, jednak to zupełnie naturalne w przypadku technologii, która dopiero zaczyna się rozwijać. Przypomnijmy sobie, jak skomplikowaną ewolucję przeszły w ciągu dziesięcioleci nasze zwykłe drukarki. A przecież prace nad doskonaleniem materiałów, przyspieszeniem procesu czy nowymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi wciąż trwają.
W naszych domach, rewolucja 3D, bo tak trzeba nazwać to, co nas wszystkich czeka, z pewnością nie zacznie się jutro. Trwa za to już od pewnego czasu w przypadku zastosowań specjalistycznych i przynosi wprost fantastyczne efekty. Nie mam na myśli wyłącznie cudów medycyny. Za przykład służy mi pewna niewielka firma projektująca drony. Zakup drukarki 3D stanowił dla niej tak wielki skok technologiczny jak kupno komputera dla posiadacza starej maszyny do pisania.
Otwarty szlak
Jakie obszary naszego życia i w jaki sposób zostaną zrewolucjonizowane przez druk 3D? Nie możemy być tego do końca pewni. Wiele zależeć będzie od kreatywności posiadaczy takich urządzeń. Niczym pionierzy będą oni przecierać szlaki wszystkim, którzy dopiero się zdecydują na zakup drukarek 3D. Wiemy za to z pewnością, że taka rewolucja nastąpi. A jej skutki będą co najmniej tak zadziwiające, jak te, które obserwujemy w przypadku zastosowań medycznych. g
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.