Salman Rushdie wraca, i to z przytupem. Oczywiście nie działo się przez ostatnie lata tak, że autor „Szatańskich wersetów” zniknął ze światowego życia literackiego, bo przestraszył się nałożonej na niego fatwy, czyli wyroku śmierci. Nie. Ale czuć było, że nadrabia miną, że fatwa stała się dla niego traumą – i trudno się temu dziwić. Widać było, że radzi sobie z nią kosztem dużego wysiłku. Napisał kilka powieści metaforycznych, napisał dwie inne o charakterze baśniowym i adresowane wprost do młodych czytelników, a później postanowił opisać prawdę o swoim życiu pod toporem wyroku śmierci, którego wykonanie mogło być w każdej chwili podjęte przez bogobojnego muzułmanina. Oczywiście opisał w stopniu takim, w jakim mógł, by nie zdekonspirować całej logistyki związanej z pracą ochraniających go służb.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.