Mazury to raj szemranych patentów. „Od lat deregulujemy procedury bezpieczeństwa”

Mazury to raj szemranych patentów. „Od lat deregulujemy procedury bezpieczeństwa”

Marina na Mazurach
Marina na Mazurach Źródło:Shutterstock
Śmierć ośmioletniej dziewczynki na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich mogła być nieszczęśliwym wypadkiem. Bez względu na wynik śledztwa, trzeba jednak zadać pytanie o procedury bezpieczeństwa w najpopularniejszym regionie sportów wodnych w Polsce. A tam skarżą się na nie zapewne wszyscy – może oprócz firm czarterowych, które na brak klientów raczej nie narzekają.

Wciąż wiele jest niewiadomych, niejasnych bądź nieoficjalnych informacji dotyczących tragedii na jeziorze Tałty, do której doszło 18 czerwca. Wiadomo na pewno, że przy dobrych warunkach dla żeglugi, motorówka, którą podróżowało siedem osób, w tym troje niepełnoletnich, przewróciła się, nabrała wody i zatonęła. Najmłodsza z uczestniczek mazurskiego rejsu, ośmiolatka, nie wypłynęła w trakcie katastrofy.

Tałty to najgłębsza część polodowcowej rynny w południowej części szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Wrak motorówki spoczął na głębokości 30 metrów, a ciało dziecka wyłowiono dopiero po kilku dniach. Najprawdopodobniej, w przeciwieństwie do pozostałych uczestników rejsu, dziewczynka znajdowała się w chwili wydarzenia pod pokładem. Kiedy skorupa wywróciła się, wypłynięcie z niej, zwłaszcza dla kilkuletniego dziecka, graniczyło z cudem.

Artykuł został opublikowany w 26/2022 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.

Ponadto w magazynie