W Japonii przerażenie, w Niemczech psychoza strachu. Po katastrofie w Fukushimie cały świat wraca do dyskusji, która wydawała się już rozstrzygnięta: czy warto inwestować w energię jądrową? Jakie wnioski wyciągniemy z niej w Polsce?
Polacy, zamiast interesować się atomem, powinni się zająć gnojówką – przekonywał mnie kiedyś jeden z liderów niemieckiej Partii Zielonych. Dzisiaj wydaje się, że jego rekomendacja może zostać zrealizowana najpierw w Niemczech. Po awarii w Fukushimie, a przed serią ważnych wyborów regionalnych, rząd Angeli Merkel wycofuje się w ekspresowym tempie z programu energetyki jądrowej. Możliwe, że do końca roku nie będzie już czynna ani jedna z 17 niemieckich elektrowni atomowych. Czy inni podążą śladem Niemców? Będziemy na masową skalę produkować energię ze zwierzęcych ekskrementów, a polska ziemia obrodzi wiatrowymi farmami i słonecznymi bateriami? Ekolodzy twierdzą, że około 2050 r. całość energii w Europie może już być wytwarzana z odnawialnych źródeł, choć zdaniem ekonomistów nie będzie się to opłacać.
Więcej możesz przeczytać w 12/2011 wydaniu tygodnika e-Wprost .
Archiwalne wydania Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Komentarze
Jak pokazuje życie a nie reklamy, mylą się w ocenie technicznych spraw a na wszystko patrzą przez pryzmat kasy.
I to będzie tak że ekonomiści sprowadzą na naród apokalipsę.
Lepiej siedzieć przy świeczce na ziemi niż nie istnieć.
Zresztą istnieją bardziej bezpieczne i mniej kosztowne żródła energii o których się nie wspomina to nie fantastyka.Energia otacza nas wszędzie,Einstein wiedział o tym- tylko trzeba umieć ją zastosować.
Dlaczego umiejscawiacie elektrownie jądrowe z dala od dużych populacji jeżeli to takie bezpieczne?