Chcąc opóźnić sprawę sądową lub uniknąć procesu, nie trzeba uciekać do kraju, z którym Polska nie ma podpisanej umowy o ekstradycję. Akta sądowe można w Polsce kupić, ukraść, zdekompletować lub ukryć wśród spraw odłożonych do rozpatrzenia, gdy pojawią się nowe dowody. Ważne dowody mogą zniszczyć sami oskarżeni podczas czytania akt, ponieważ nikt nie sprawdza, czy oddają dokumenty w komplecie. Krystyna J., znajoma Andrzeja Zielińskiego, pseudonim Słowik, jednego z bossów gangu pruszkowskiego, na jego polecenie na krótko zatrudniła się w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Potem wykradła część dotyczących go akt. Pracowała w sądzie jeszcze kilka tygodni, po czym się zwolniła. Wiesław Niewiadomski, pseudonim Wariat, jeden z bossów gangu wołomińskiego, kupił z kolei część swoich akt od woźnej Sądu Rejonowego w Warszawie.
Zaginione, nie zauważone
Z kieleckich sądów rejonowych zniknęły akta 62 spraw z lat 1995-2001, w tym akta 44 spraw karnych. Dokumentację co najmniej pięciu spraw karnych wykradziono. Wśród tych akt znajdują się między innymi dokumenty dotyczące sprawy Grzegorza M. oskarżonego o pobicie policjanta. Grzegorz M. jest synem znanego kieleckiego adwokata (byłego prokuratora). Już kilkakrotnie wchodził w konflikt z prawem, nigdy jednak w jego sprawach nie zapadł wyrok. Procesy albo się przedłużały, albo - jak niedawno - ginęły akta. - Za bezpieczeństwo akt w tej sprawie była odpowiedzialna Marta K., ówczesna wiceprezes Sądu Rejonowego w Kielcach. Do Sądu Apelacyjnego w Krakowie skierowaliśmy wniosek o pociągnięcie jej do odpowiedzialności. Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi - mówi Bogusława Marciniak, prokurator z Tarnobrzega, gdzie toczy się śledztwo w sprawie zniknięcia akt z kieleckiego sądu. Pracownicy Departamentu Sądów w Ministerstwie Sprawiedliwości wiedzą o zaginięciu akt 300 spraw w polskich sądach. W rzeczywistości najprawdopodobniej zginęły akta dotyczące kilku tysięcy spraw, ale sądy o tym nie wiedzą. Zwykle wychodzi to na jaw przypadkowo. Tak zdarzyło się w Gdańsku i Gdyni, gdzie w sądach rejonowych nie znaleziono akt 48 spraw, w tym 22 spraw karnych. Ich brak odkryto w ubiegłym roku podczas śledztwa w sprawie zniknięcia z depozytu sądowego 800 tys. zł. - Zaczęliśmy przeglądać akta sprawy, której depozyt dotyczył, i okazało się, że wielu dokumentów po prostu nie ma - opowiada Mirosław Ożóg, prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. - Sprawdzamy, czy trzy osoby, którym postawiliśmy zarzuty w sprawie zniknięcia depozytu sądowego - Bartosz T., sekretarz sądowy, Janusz K., adwokat, oraz Zdzisław M., biznesmen - mają związek z zaginięciem akt - mówi Janusz Kaczmarek, szef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Zwolniono asesora, w którego referacie zginęły akta 17 spraw karnych. Stanowisko stracił przewodniczący Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Gdańsku - za brak nadzoru. Wobec obu prowadzone jest postępowanie dyscyplinarne.
Pies, który zjada akta
Akta sądowe nie tylko są kradzione lub niszczone, ale także giną pośród tysięcy tomów akt innych spraw. Do 43 sądów okręgowych i prawie 300 sądów rejonowych w Polsce codziennie wpływa kilkaset aktów oskarżenia. Dokumentami zawalone są sekretariaty sądów, leżą one na biurkach i podłodze w pokojach sędziów. Zdarzało się, że dokumenty zostały zniszczone w domach sędziów: w Szczecinie część akt w sprawie gangu Marka Medweska, pseudonim Oczko, zjadł pies jednego z sędziów. We Wrocławiu akta w sprawie gangu złodziei samochodów zostały wrzucone przez dziecko sędziego do wanny z wodą i zniszczone. W sądach giną akta spraw ciągnących się latami. Wówczas dokumenty są wielokrotnie przekładane, po czym się okazuje, że części po prostu nie ma. Najczęściej dochodzi do tego w warszawskich sądach, gdzie sprawy karne często dopiero po czterech latach wchodzą na wokandę. Obecnie w stołecznym Sądzie Okręgowym przechowywanych jest około 1,2 mln akt, w tym prawie 400 tys. tzw. czynnych, czyli używanych podczas toczących się procesów. W takiej masie papierów zniknięcie akt nawet tysiąca spraw może zostać nie zauważone. W sześciu warszawskich sądach rejonowych oficjalnie brakuje akt w 155 sprawach, w tym dokumentów w 27 sprawach karnych. Sprawdzając, w ilu sądach brakuje akt, ustaliliśmy, że dokumenty zginęły także ostatnio w sądach w Szczecinie, Poznaniu i we Wrocławiu, o czym jeszcze nie wiedzą urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości. W szczecińskim Sądzie Rejonowym zaginęły na przykład akta, które prawdopodobnie dołączono do dokumentów przeznaczonych do zniszczenia i przemielono. W Poznaniu zaginęły akta co najmniej trzech spraw karnych. - Przyznaję, że nie wiem, jak te akta mogły zaginąć. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z niedbalstwem któregoś z pracowników sekretariatu, a nie z celowym działaniem - mówi sędzia Piotr Górecki. We Wrocławiu tylko w tym roku zaginęły z kolei dokumenty czterech spraw karnych, w tym akt oskarżenia dwóch pedofilów. Dochodzenie wewnętrzne w sądzie wykazało, że dokumenty najprawdopodobniej zginęły we wrocławskim Zakładzie Medycyny Sądowej. - Wiadomo, że tych akt nie ukradziono, lecz zniknęły w wyniku zaniedbania - mówi Bogusław Tocicki, sędzia z Wrocławia.
Dokumenty powszechnego użytku
Do akt przechowywanych w polskich sądach dostęp mają setki osób, a w warszawskich sądach nawet tysiące osób, w większości do tego niepowołanych. - Jako student miałem praktyki w jednym ze świętokrzyskich sądów i bardzo często byłem świadkiem, jak pracownice sekretariatów pokazywały koleżankom z innych wydziałów zdjęcia - na przykład z miejsc zabójstw - dołączone do akt. Mogły z nimi zrobić, co chciały - opowiada znany warszawski adwokat. Akta sześciu spraw karnych zniknęły podczas przesyłania dokumentów z Sądu Rejonowego w Ostrowcu Świętokrzyskim do Sądu Okręgowego w Kielcach. - Jeśli ktoś bardzo chce, to bez trudu wyniesie dokumenty z każdego sądu w Polsce - mówi Wojciech Arczyński, sędzia z Kielc. - Urzędnik mający dostęp do 70 tys. akt może wynieść każde z nich. W sądach nie ma bowiem zwyczaju rewidowania pracowników - dodaje Krzysztof Petryna z warszawskiego Sądu Okręgowego. - Gdyby sąd stwierdził, że w mojej kancelarii nagminnie łamie się przepisy o ochronie danych osobowych, dopuszczając do dokumentów osoby niepowołane, natychmiast miałbym na karku policję i prokuraturę - mówi Bogdan Borkowski, warszawski adwokat. - Dostęp osób niepowołanych do dokumentów sądowych jest ewidentnym łamaniem prawa o ochronie danych osobowych. Zadziwia mnie to, że praktycznie nikt nie sprawuje nadzoru nad dokumentami sądowymi - mówi Zbigniew Ziobro, wiceminister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka, poseł Prawa i Sprawiedliwości. To, że nasza sprawa znajdzie się w sądzie, jeszcze nie oznacza, że dojdziemy sprawiedliwości, bo akta spraw mogą w każdej chwili zniknąć, a ich odtworzenie zajmuje wiele miesięcy. Nie ma też żadnej gwarancji, że osądzeni zostaną groźni przestępcy, którzy najważniejsze dokumenty ze swoich spraw mogą bez trudu kupić. W sądach, w których giną akta, sprawiedliwość staje się sprawą umowną.
Odtwarzanie akt |
---|
Akta zagubione odtwarza sąd, w którym dokumenty zginęły. Robi to na podstawie wszystkich istniejących dokumentów danej sprawy, wykorzystując odpisy protokołów znajdujące się w posiadaniu adwokatów oraz notatki sporządzone na rozprawach przez sędziów, obrońców i prokuratorów. Sąd może też przesłuchać (w charakterze świadków) wszystkich uczestników rozprawy, w tym prokuratorów i adwokatów. Na potrzeby odtworzenia dokumentów sąd ma prawo wykorzystać materiały prasowe, nagrania magnetofonowe i filmowe. Jeśli nie udało się odtworzyć akt, prokuratura wszczyna śledztwo od nowa. |
Niemiecka dokładność |
---|
W Niemczech każdy dokument sądowy jest przechowywany w opatrzonej numerem przegródce. Urzędnicy, pod groźbą surowych kar, ze zwolnieniem dyscyplinarnym włącznie, muszą akta położyć tam, skąd je wzięli. Poza tym każdorazowe udostępnienie dokumentu, również sędziemu, jest odnotowywane wraz z podaniem godziny. Zwrot akt także jest odnotowywany. Codziennie pod koniec dnia wyznaczeni pracownicy sekretariatów sądów muszą sprawdzić, czy wszystkie dokumenty, z których korzystano, są kompletne. |
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.