Poeta. W życiu nie napisałem wiersza. Ale może „Wprost" ma rację? Trzeba zacząć? Raz Kozłowskiemu śmierć: „Schłodzonymi słowami wymiatam nas z komnaty złotej/ Nieprzełamanym żegnam się płatkiem/ wyrzekam zaklęć wspólnej pieczęci”. Takie sobie, ale dam tytuł, że to o PiS, i PO to kupi. Albo odwrotnie.
Dziennikarz? Dziennikarz zdobywa informacje, a coraz niższe byty ewolucyjne redagują je, obtytułowują, teraz to jeszcze obtagowywują, wreszcie – komentują. Dziennikarz jest w stawie szczupakiem, gatunkiem zresztą ginącym. Komentator to tylko trzeszcząca trzcina.
Nauczyciel? Spotykam wielu ludzi poza stolicą, którzy klepią mnie przyjaźnie po ramieniu. To prawie zawsze nauczyciele i nauczycielki, frontowe wojsko, bite z każdej strony, a wciąż niepokonane. „No, proszę", mówią, „takie nic, raptem nauczyciel, a w telewizji występuje”. Odpowiadam: „Dopóki tak będziecie myśleć, nigdy nie wygramy. Media to dekownicy, szkoły to pierwsza linia”. Słuchają, śmieją się nawet, ale widzę – nie przekonałem. Myślą, że taki, powiedzmy, Morozowski czy Sekielski to nie wiadomo kto. A niechby tak pouczył w gimnazjum, tobyśmy zobaczyli, jaki z niego satyryk.
Autor jest publicystą, historykiem. Nie jest poetą
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.