Za i przeciw: "Valtari" Sigur Rós

Za i przeciw: "Valtari" Sigur Rós

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piękne majestatyczne akordy? Czy zgrane schematy bez siły rażenia?
ZA: Marcin Staniszewski

Tę płytę można podsumować tytułem jednej z nowych piosenek Sigur Rós – „Daudalogn", co po naszemu znaczy ponoć „śmiertelny spokój”. Każdy utwór to medytacyjna wycieczka, oparta na pięknych akordach skrzypiec albo fortepianu, przybrudzonych charakterystyczną dla grupy ścianą pogłosów i sprzężeń. W zaledwie kilku utworach pojawia się głos lidera zespołu Jónsiego, sprawiający, że muzyka Sigur Rós brzmi niczym zaginione pieśni sprzed tysięcy lat. Oczywiście, można ponarzekać, że Islandczycy stosują ten sam patent co zawsze, ale akurat w ich przypadku wtórność nie przeszkadza. Bo żyjemy w czasach, w których słuchacze zatracają zdolność do skupienia się na dźwięku. Na „Valtari” są do tego zmuszeni. Inaczej nie usłyszą osieroconego fortepianu we „Fjogur Piano”. 

Więcej możesz przeczytać w 23/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.