Wiele hałasu o nic

Wiele hałasu o nic

Dodano:   /  Zmieniono: 
Unijny szczyt budżetowy zakończył się niczym, europejscy przywódcy rozjechali się do domów. Następne spotkanie – na początku przyszłego roku.
I na razie – zamiast szumnie zapowiadanych trzystu miliardów – niczego pewnego w kieszeni nie mamy. Czy to porażka?

Nie dramatyzujmy. Owszem, wokół legendarnych 300 mld zł Tuska już od wyborów trwał chocholi taniec, który nabierał rumieńców wraz ze zbliżaniem się szczytu. Opozycja podbijała stawkę, w mediach zapanowała nieledwie histeria. Potem dwa dni obrad zakończonych fiaskiem – i zmęczony, ale dość zadowolony premier wychodzi do dziennikarzy, by ogłosić: jest nieźle, a rozbudzone przed szczytem oczekiwania i nadzieje tylko nam pomogły.

Blef? Próba przykrycia niepowodzenia? Chyba jednak nie. Polska licytowała wysoko, bo zdaniem ekonomistów nasze 300 mld zł (nawet po korekcie Van Rompuya) to maksimum tego, co przez te siedem lat jest w stanie wchłonąć nasza gospodarka. A jak zasugerował Donald Tusk, nacisk polskiej opinii publicznej bardzo ułatwiał targowanie się z europejskimi partnerami – podobnie jak Cameron był silny oszczędnościowymi nastrojami swoich wyborców.

I wygląda na to, że ta strategia miała sens. Europejscy przywódcy już teraz się zgodzili na to, że szykując nową propozycję budżetu, przewodniczący Van Rompuy nie będzie ruszał najważniejszych dla nas funduszy, czyli tych przeznaczonych na spójność i rolnictwo.

Poszczytowe uspokajające deklaracje to jedno, ale jest jeszcze jeden powód, dla którego przed kolejną rundą negocjacji możemy spać względnie spokojnie. Fundusz Spójności to nie jest żadna jałmużna, ale bardzo rozsądnie zainwestowane pieniądze zachodnioeuropejskiego podatnika. Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, każde zainwestowane w Polskę euro przynosi np. Niemcom aż 1,25 euro zysku, z każdego zaś euro, które Unia wydaje na polskie drogi, średnio 84 eurocenty trafiają bezpośrednio do kieszeni zachodnioeuropejskich firm (piszemy o tym na s. 64).

No i co, myślicie państwo, że naprawdę będą nam po tej spójności cięli?
Więcej możesz przeczytać w 48/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.