Sumienie doktora Chazana

Sumienie doktora Chazana

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ma na imię Jan. Urodził się w poniedziałek 30 czerwca 2014 r. Czeka w szpitalu na śmierć.

Wody odeszły i trzeba było rodzić. Nie można było siłami natury, bo głowa dziecka nie przeszłaby przez otwór rodny. Poza tym próba mogłaby się skończyć pęknięciem tej głowy. Bo głowa Jana jest bardzo duża. Pełno w niej wody. Kiedy to piszę, dziecko ma pięć dni. Leży w szpitalnym inkubatorze. Serce bije znakomicie. Inne narządy wewnętrzne też działają bez zarzutu. Jan nie płacze. Ale nie wiadomo, czy śpi, bo jednego oka nie ma. A to, które jest, nie ma powieki. No i jeszcze jakoś tak jakby wisiało, jakby zostało wypchnięte z oczodołu. Dowiaduję się, że to przez ciśnienie w głowie. Wiem jeszcze, że brakuje części kości czaszki i że opony mózgowe są na wierzchu. I że gdyby nie morfina, cierpienia byłyby niewyobrażalne. Czeka w szpitalu na śmierć. Ma otwartą ranę głowy i twarzy. Ile będzie czekać? Dzień, dwa, miesiąc? Aż wda się zakażenie? Aż te szczątki mózgu wygniją? W takiej sytuacji można tylko uśmierzać ból i dawać środki uspokajające. Antybiotyki tu nic nie pomogą. Skąd to wszystko wiem?

DECYZJA

Więcej możesz przeczytać w 28/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.