Kłamstwo Nowaka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sławomir Nowak chciał odejść z polityki, ale okazało się, że żaden z biznesowych oligarchów nie jest zainteresowany współpracą z byłym ministrem.

Zapowiadasz publicznie, że odchodzisz z polityki, robisz z tego show i zaraz potem zapominasz o własnych deklaracjach. Z człowieka typowanego na premiera kraju stajesz się politykiem, któremu zdolności honorowej odmawiają nawet ci, którzy daliby się za Platformę pokroić. Robiłeś kampanie wyborcze, wiesz, jak działają media. Jak to jest możliwe, że robisz z siebie aż takie pośmiewisko?

OD BIZANCJUM DO RUINY

Opowiada niezwiązany bezpośrednio z polityką znajomy Sławomira Nowaka: – Jak to jest możliwe? Wbrew pozorom to się daje racjonalnie wytłumaczyć. W zeszłym roku napisaliście obaj tekst o bizancjum, które Sławek zbudował w Ministerstwie Transportu, pamiętacie? Był taki tekst. O tym, że Nowak nie wystawia nogi z limuzyny, nim szofer nie otworzy drzwi. O tym, że przy podjeździe na tyłach ministerstwa zbudowano specjalny daszek, by minister nie zmókł, wychodząc z rządowego bmw. Ale też o tym, że ministerialne auto codziennie jeździ pod Halę Mirowską, bo szef lubi mieć na stole świeże rzodkiewki i ogórki. O tym wreszcie, że setki urzędników muszą do ministerstwa wchodzić oddzielnym wejściem, bo szef nie lubi towarzystwa w holu.

Więcej możesz przeczytać w 42/2014 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.