MUZYKA

Dodano:   /  Zmieniono: 

PŁYTA

1. „Paranoja”

Eney

ROCKERS PUBLISHING

2. „Polska nostalgia”

Różni wykonawcy

POLSKIE RADIO / OLESIEJUK

3. „Fifty Shades of Grey”

Różni wykonawcy

UNIVERSAL MUSIC PL

4. „Comfort and Happiness”

Dawid Podsiadło

SONY MUSIC PL

5. „Folkhorod”

Enej

ROCKERS PUBLISHING

6. „Mini World”

Indila

OTHER POP / UNIVERSAL MUSIC PL

7. „Wallflower”

Diana Krall

VERCE / UNIVERSAL MUSIC PL

8. „Pierwszy dzień w piekle”

AK47

MY MUSIC

9. „Scarlett”

Lemon

JAKE VISION / POMATON / WARNER MUSIC PL

10. „Migracje”

Mela Koteluk

POMATON / WARNER MUSIC PL

Mniej to więcej

Diana Krall od dawna z wdziękiem balansuje na krawędzi salonowej muzyki smooth – czy to w klasyce z lat 30., czy bossa novie, czy jak tu – standardach muzyki pop. Zawsze bronią ją interpretacyjna indywidualność i własny fortepianowy akompaniament. Ten ostatni odróżnia ją choćby od mocno przewidywalnego Michaela Buble, który zresztą – nie czyniąc większych szkód – gości na tej płycie. Szczególny plus należy się Krall za przypomnienie zapomnianego geniusza pop z lat 70. Gilberta O’Sullivana, którego twórczość zdecydowanie zasługuje nie tylko na autorską antologię. To być może już obrzeża jazzu, może nawet szlachetny pop, ale laureatka Grammy znakomicie potrafi uchronić mainstream od pułapki karaoke. Nie szarżuje i trzyma się zasady „mniej to więcej”. A na kolejnej płycie poprosimy znów o więcej jazzu.

DANE WEDŁUG OFICJALNEJ LISTY SPRZEDAŻY DOTYCZĄ OKRESU 9-15.02.2015

Ciemna strona muzyki

ANI SŁOWA O FILMIE... Ale muszę przyznać, że jego ścieżka dźwiękowa to znakomita pozycja dla każdego, nawet jeśli nie ma pojęcia, jakim scenom towarzyszy. Eklektyczna mieszanka klasyki (Rolling Stonesi, Sinatra i Springsteen w „I’m on Fire”) plus premierowe utwory Sii, Ellie Goulding, Jessie Ware. Największe wrażenie robi alternatywny Weeknd, który swoim mrocznym brzmieniem perfekcyjnie oddaje tak popularną ostatnio „ciemną stronę”.

FIFTY SHADES OF GREY – SOUNDTRACK, UNIVERSAL

Jak w kinie

PRZYZNAM SZCZERZE, NIE MIAŁEM POJĘCIA, że reżyser – ikona gatunku, sam jest kompozytorem. To tłumaczy komplementarność muzyki w jego filmach. Przekroczywszy znacząco „smugę cienia”, postanowił pójść na całość i wydać autorską płytę. Teraz widać, jak progresywna trzydzieści kilka lat temu była elektronika z „Ucieczki z Nowego Jorku” czy „Halloween”. Album przekracza sztywne ramy muzyki filmowej, ale i tak nasz mózg podświadomie wyświetli nam nienakręcony film.

JOHN CARPENTER – LOST THEMES, SACRED BONES

Więcej możesz przeczytać w 9/2015 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.