
Kryzys czerwcowy 1976 r. nie miał dotychczas szczęścia do historyków. O dniu, który wstrząsnął Gierkowską drugą Polską, napisano zaskakująco mało. W końcu jednak - nie bez wpływu okrągłej rocznicy - doczekaliśmy się książki, którą śmiało można zadedykować wszystkim entuzjastom lat 70. minionego wieku, a w szczególności autorowi pomysłu, by jedną ze sprzedawanych obecnie szynek ochrzcić mianem "jak za Gierka".
Praca Pawła Sasanki, młodego historyka z warszawskiego IPN, nie jest wyłącznie książką o demonstracjach ulicznych w Radomiu, Ursusie i Płocku, do jakich doszło po ogłoszeniu zamiaru podwyższenia cen żywności. Jeden z jej rozdziałów zawiera wprawdzie bardzo szczegółowy opis tego, co działo się wówczas w tych miastach, ale w rzeczywistości książka Sasanki mówi też sporo o często dziś idealizowanych realiach pierwszej połowy lat 70. Tego wyjątkowego pięciolecia w dziejach PRL, w którym "Polska miała róść w siłę, a ludziom miało się żyć dostatniej", jak głosiło wówczas jedno ze sztandarowych haseł PZPR. Faktem jest, że nastąpił wtedy znaczący wzrost dochodów realnych większości Polaków, ruszyła masowa motoryzacja, a w sklepach pojawiła się coca-cola i papierosy Marlboro. Przy czym coca-cola była dostępna - za sprawą światłej decyzji centralnego planisty - tylko w Polsce centralnej i północnej, natomiast mieszkańcy południa mogli się raczyć wyłącznie jej śmiertelnym wrogiem, czyli pepsi-colą.
Sposób dystrybucji napojów chłodzących odsłania jedną ze wstydliwie skrywanych tajemnic PRL, którą Sasanka znakomicie zilustrował, omawiając przebieg posiedzenia Rady Ministrów poświęconego zagadnieniu gumofilców, a ściślej ich braku w sklepach. Usiłując uspokoić premiera Piotra Jaroszewicza, niezadowolonego z braku na rynku tego niezbyt skomplikowanego w produkcji towaru, minister przemysłu chemicznego Maciej Wirowski stwierdził, że gumofilce znakomicie można zastąpić butami z polichlorku winylu, "tylko handel jest innego zdania". To krótkie sformułowanie doskonale wyjaśnia podstawową zasadę gospodarki realnego socjalizmu, opartą na dominacji (państwowego) producenta nad (indywidualnym) konsumentem.
Kłopoty z zakupem gumofilców nie przeszkodziły jednak w 1975 r. deklarować 84 proc. Polaków ankietowanych przez OBOP, że żyje się im lepiej niż za czasów Gomułki. Przeciętny Polak mógł wówczas za całą swą pensję kupić - oczywiście tylko teoretycznie, bo w żadnym sklepie nie sprzedano by mu takiej ilości - 35 kg szynki. Nic zatem dziwnego, że ogłoszony przez premiera Piotra Jaroszewicza plan podniesienia cen, którego konsekwencją byłoby odebranie statystycznemu obywatelowi prawie połowy z owych 35 kg szynki, wywołał falę protestów. "Nie znaliśmy faktycznych nastrojów. Wiedzieliśmy, że to będzie trudne, ale nie aż tak" - przyznał gorzko Gierek na posiedzeniu Biura Politycznego, na którym postanowiono wycofać się z podwyżki. Ostatecznie zatem szynka nie podrożała, ale z każdym kolejnym rokiem po 1976 r. wydłużały się kolejki, w jakich stali mający na nią apetyt Polacy. Socjalistyczne eldorado, symbolizowane przez "malucha" i M-3 w bloku z wielkiej płyty, nieuchronnie chyliło się ku upadkowi.
Sasance udało się dokonać wszechstronnego i - jak się wydaje - kompletnego zestawienia wszelkiego rodzaju represji, jakie nastąpiły po czerwcowych protestach. Od bestialskich pobić na słynnych "ścieżkach zdrowia" i naciąganych wyroków sądowych poczynając, a na zwolnieniach z pracy i usuwaniu ze stanowisk kierowniczych oraz z szeregów PZPR kończąc. Autor nie zdołał niestety wyjaśnić wszystkich okoliczności śmierci Jana Brożyny i ks. Romana Kotlarza, którzy zginęli w Radomiu już po pacyfikacji miasta, ale zestawione przez niego poszlaki wyraźnie wskazują, że w obu wypadkach mieliśmy do czynienia ze zbrodniami dokonanymi przez funkcjonariuszy MO i SB. Warto przy tej okazji podkreślić, że analogie między pseudośledztwami w sprawie śmierci Brożyny a o rok późniejszym zachowaniem władz po zgonie Stanisława Pyjasa były uderzające. Sprawa Brożyny przypomina też przypadek Grzegorza Przemyka, za śmierć którego odpowiedzialnością starano się obciążyć załogę karetki pogotowia.
![]() Paweł Sasanka "Czerwiec 1976. Geneza, przebieg, konsekwencje" IPN, Warszawa 2006 |
"Wstrzymał mięso, zabrał serek, jego imię - Edward Gierek" - szydzono po Czerwcu '76 z przywódcy PZPR, ale zmierzch jego rządów był tylko kolejnym symptomem chronicznej niewydolności realnego socjalizmu. Na jego ostateczne bankructwo Polacy musieli czekać jeszcze ponad dziesięć lat.
Więcej możesz przeczytać w 26/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.