Mioduski: Legii nigdy nie sprzedam, ale na klubie piłkarskim w Polsce nie da się zarobić

Mioduski: Legii nigdy nie sprzedam, ale na klubie piłkarskim w Polsce nie da się zarobić

Dariusz Mioduski
Dariusz MioduskiŹródło:Newspix.pl / MICHAL CHWIEDUK
Dodano:   /  Zmieniono: 
– Od bogatszych klubów europejskich pod względem finansowym dzieli nas przepaść, a bez ambicji grania w Europie nie ma sensu zarządzać klubem ekstraklasy – mówi w rozmowie z "Wprost" Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa.

Kupił Pan Legię z pasji do piłki czy to był zwykły pomysł na biznes?

Dariusz Mioduski, właściciel Legii Warszawa: Mam na tyle duże doświadczenie w biznesie, żeby wiedzieć, że na klubie piłkarskim, szczególnie w Polsce, nie da się zarobić. Mam też w sobie wystarczająco dużo pasji do futbolu, żeby nawet nie próbować w ten sposób myśleć. Legia, choć ma największy budżet w Polsce, nie może pod względem finansowym porównywać się z większością swoich europejskich konkurentów. Pieniądze, które napędzają czołowe europejskie drużyny są gigantyczne i w Polsce nie mamy nawet możliwości zbliżyć się do tego poziomu. Dlatego musimy robić wszystko aby podnosić poziom i wartość polskiej piłki ale same pieniądze problemu nie rozwiążą.  Oczywiście każdą złotówkę musimy reinwestować, żeby podnosić poziom sportowy i organizacyjny, ale przede wszystkim trzeba inwestować w szkolenie, infrastrukturę, a nie np. atrakcyjne medialnie transfery. Nie ma więc mowy o zarabianiu na klubie. Oczywiście mądrze i konsekwentnie rozwijając klub podnosi się jego wartość, co z punktu widzenia właściciela nie jest bez znaczenia. Ale ja zakładam, że Legii nigdy nie sprzedam, bo jest ona moja wielką pasją i spełnieniem życiowego marzenia.   

Wyłożenie pieniędzy na jakikolwiek klub piłkarski w Polsce może być traktowane jako inwestycja?

Moim zdaniem nie ma możliwości żeby dzisiaj traktować klub z Ekstraklasy jako inwestycję, która będzie przynosić dywidendę właścicielom. Trzeba się skupiać na stałym zwiększaniu przychodów, podnoszeniu poziomu organizacyjnego i sportowego. Od bogatszych klubów europejskich pod względem finansowym dzieli nas przepaść, a bez ambicji grania w Europie nie ma sensu zarządzać klubem ekstraklasy.

Jak potoczyłyby się Pana dalsze losy, gdyby Pan w Legię nie zainwestował?

Posiadanie klubu sportowego było moim marzeniem od młodzieńczych lat. Dążyłem do tego konsekwentnie, zbierając różne doświadczenia, ucząc się, podpatrując. Nigdy wcześniej nie byłem zawodowo związany ze sportem, ale świadomie starałem się być blisko niego. W Stanach Zjednoczonych miałem możliwość z bliska obserwować jak zarządza się profesjonalnymi zespołami NBA, w Polsce zakochałem się w Legii i też starałem się być blisko niej. To był długi proces, do którego się starannie przygotowywałem, dlatego nie zastanawiam się nad tym, co by było gdyby. Teraz skupiam się na tym co przed nami. Legia wywalczyła wejście do Ligi Mistrzów, jako pierwszy polski klub od dwóch dekad. W najbliższych tygodniach zagramy z Realem Madryt i Borussią Dortmund. Przyznam, że mecz o stawkę z Realem Madryt był moim wielkim marzeniem. Nie sądziłem, że spełni się ono tak szybko.        

Więcej o polskim biznesie w Ekstraklasie czytaj w najnowszym wydaniu tygodnika ,,Wprost”:


Czytaj też:
Przez piłkę do gwiazd

Źródło: Wprost