Trylogia „Matrix” uczyniła go jedną z największych gwiazd w historii kina. To prawda, 52-letni Reeves jest gwiazdą. Posiada wyjątkowy sposób bycia, który większość celebrytów już utraciła. To kombinacja wrażliwości i uroku. Pozostaje ulubieńcem kobiet, jednak woli spędzać czas z kumplami – surfując lub jeżdżąc na motocyklu.
Zrobił kilka przeciętnych filmów jak „Mały Budda”, „Dracula” lub „Słodki listopad”. Jednak zagrał również Hamleta. Równie dobrze się czuje w komediach klasy B typu „Wspaniała przygoda Billa i Teda”, jak i w ambitnym dramacie „Moje własne Idaho”.
„John Wick 1” był bardzo popularny. Nam Reeves mówi, dlaczego znowu chciał zagrać tego bohatera, co wiąże się z ryzykiem zdeprecjonowania pozycji, którą zdobył. Aktor wielokrotnie stawiał swoją karierę na szali. Niemałą próbą był długi okres przerwy, jaki zafundował sobie po „Matriksie”.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.