Kampania prezydencka w cieniu koronawirusa. Dr Pietrzyk-Zieniewicz: Czwarta władza ma pole do popisu

Kampania prezydencka w cieniu koronawirusa. Dr Pietrzyk-Zieniewicz: Czwarta władza ma pole do popisu

Andrzej Duda
Andrzej Duda Źródło: Newspix.pl / MATEUSZ SLODKOWSKI / FOTONEWS
Z powodu zagrożenia epidemiologicznego kandydaci startujący w wyborach prezydenckich odwołują spotkania masowe. – Będzie to inna kampania – prognozuje dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz z UW.

– Profilaktyka w tej chwili nakazuje masowe spotkania odwoływać. Jesteśmy na etapie zamykania szkół i uniwersytetów, więc nie ma wyjścia – będzie to inna kampania. Czy tylko w internecie? Mam nadzieję, że nie. Zwłaszcza, że – może tak to nazwijmy – starsze pokolenie mniej lubi internet – powiedziała w rozmowie z Wprost.pl dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz. – Internet, telewizja, w jakimś sensie pewnie też radio. Może do łask właśnie wróci radio i prasa. (…) Pozostały media – czwarta władza ma tutaj pole do popisu – analizowała politolog.

„Fabryki trolli”

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz zwróciła również uwagę na zagrożenia, które mogą wiązać się z prowadzeniem kampanii w internecie. – Internet piękna rzecz, ale są też trolle. Są już całe fabryki trolli i to bardzo stymuluje przekaz, bo jako żywo, siedzą, walą w klawiaturę i prowokują nastroje. Będziemy obserwowali, co się dzieje. Obym była złym prorokiem. Mam nadzieję, że się mylę, ale obawiam się, że kogo stać na trolle, ten będzie w internecie rzeczywiście sukcesy święcił – prognozowała.

Politolog opisała także, jakie konsekwencje może mieć dla prowadzenia kampanii względna anonimowość w sieci. – Jeżeli hejt wylewa się przez te środki masowego przekazu, gdzie można jakoś zdefiniować nadawcę, to troszkę inaczej wygląda niż przez internet, gdzie troll pisze, co chce. Niekiedy to nie jest nawet czarny PR, to już są w zasadzie teksty, które kwalifikują się do sądu o zniesławienie. Oby się nie stało tak, że kampania zostanie zdominowana tego typu przekazem – oceniła.

„Anonimowość i hejt nieszczęsny”

Dr Ewa Pietrzyk-Zieniewicz stwierdziła także, że kandydaci „rozpoznawani przez kontakt bezpośredni, czyli podczas bezpośrednich spotkań, jawią się inaczej niż poznani przez kontakt medialny”. – Tu jedni będą zyskiwać inni tracić. (…) Powiedzmy sobie otwarcie, że Polacy wcale nie są tak bardzo polityką zainteresowani, jak to się wydaje naszej klasie politycznej. Natomiast pewne przekazy chłoną i ten kontakt bezpośredni, obejrzenie kandydatów, możliwość zadawania pytań, wysłuchanie, jak oni wobec tych pytań się sytuują, to jest bardzo istotna sprawa. A tutaj będą rzeczywiście komunikacyjne przekłamania, modyfikacje – analizowała dr Pietrzyk-Zieniewicz. Politolog podkreśliła, że „internet jest przekaźnikiem bardzo dobrym, bardzo nowoczesnym i jednocześnie bardzo niebezpiecznym”. – Właśnie ze względu na anonimowość i ten hejt nieszczęsny – podsumowała.

Wybory prezydenckie 2020 – termin zostanie przełożony?

Politolog skomentowała również pojawiające się w przestrzeni medialnej informacje o ewentualnym przełożeniu terminu wyborów prezydenckich. Dr Pietrzyk-Zieniewicz stwierdziła, że „nikt nie jest w stanie dzisiaj przewidzieć”, ile będzie potwierdzonych zachorowań na koronawirusa w Polsce w okolicach Wielkanocy. – Ale gdyby nam się powiedzmy – nie daj Boże i odpukać we wszystkie nieheblowane drewna – ale gdyby rozwinął się nam scenariusz włoski, to obawiam się, że trzeba będzie wziąć bardzo poważnie pod uwagę przesunięcie terminów wszelkich – nie tylko spotkań i imprez, ale nawet tych dużych i ważnych dla państwa wydarzeń, więc i wyborów – uważa ekspert.

Czytaj też:
Koronawirus naznaczył kampanię prezydencką, kandydaci reagują. „Ryzyko jest zbyt duże”