Jak po porażce Putina w Karabachu, Turcja dociska teraz Rosję

Jak po porażce Putina w Karabachu, Turcja dociska teraz Rosję

Władimir Putin
Władimir Putin Źródło:Newspix.pl / ABACA
Po utarciu Putinowi nosa na Kaukazie, Erdogan rozwija ekspansję w strefie postsowieckiej. Ukrainie Turcy oferują pomoc w wyparciu Rosjan z Krymu i Donbasu, Mołdawii haki na prorosyjskie stronnictwo w parlamencie a chanatom z Azji Środkowej nowoczesną broń i dostęp do innych niż rosyjskie kanałów dystrybucji ropy i gazu.

Jeśli komuś ciągle wydaje się, że po przegranej przez Ormian wojnie z Azerami o Karabach Rosja umocniła swoją pozycję na Kaukazie, to niech przyjrzy się, nad czym debatuje turecki parlament. Chodzi o zgodę na wysłanie wojsk tureckich do Azerbejdżanu, dawnej sowieckiej kolonii, uważanej do niedawna przez Putina za wyłączną strefę wpływów Moskwy.

Wojska tureckie mają stanąć na straży zdobyczy azerskich w Karabachu naprzeciw wojsk rosyjskich, pilnujących tego, co zostało jeszcze w rękach Ormian, którzy srodze przejechali się na zaufaniu do sojuszu z Rosją. Jeśli tak wygląda sukces rosyjskiej polityki imperialnej, to wprost nie mogę doczekać się jego kolejnych odsłon. Nastąpią one dość szybko, bo po bolesnej porażce, jaką Turcy zafundowali Putinowi na Kaukazie, prezydent Erdogan rozwija ofensywę daleko w głąb rosyjskiej strefy wpływów.

Na pierwszy plan wysuwa się Ukraina, gdzie po sukcesie tureckim w Karabachu zaczęto poważnie brać pod uwagę wsparcie tureckie w sporach z Rosją.

Artykuł został opublikowany w 44/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.