Tomasz Kaczmarek dla „Wprost”: Egipcjanie umierali na rękach piłkarzy. Chodziło o coś więcej niż sport

Tomasz Kaczmarek dla „Wprost”: Egipcjanie umierali na rękach piłkarzy. Chodziło o coś więcej niż sport

Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk
Tomasz Kaczmarek, trener Lechii Gdańsk Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Radtke / 058sport.pl
Wychował się i wyedukował w Niemczech, trafił na staż w Stanach Zjednoczonych, z bliska widział rewolucję w Egipcie, gdzie pracował z Mohamedem Salahem, poznał Boba Bradleya, a następnie wrócił do Polski. Najpierw do Pogoni Szczecin, potem Lechii Gdańsk. Z Tomaszem Kaczmarkiem porozmawialiśmy o tej wspaniałej podróży i roli przypadku w niej.

Z Tomaszem Kaczmarkiem, szkoleniowcem Lechii Gdańsk, można rozmawiać długo i na wiele tematów. My zapytaliśmy go o kilka kwestii. Jak udało mu się tak szybko zmienić mentalność Biało-Zielonych? Dlaczego tak ważne jest, aby przekonać do siebie piłkarzy? Z jakiego powodu nie trafił do Zagłębia Sosnowiec w 2018? Czemu za młodu nie został zawodnikiem Legii Warszawa, choć mógł? Dlaczego ominięcie karnawału w Kolonii było najlepszą decyzją w jego życiu? Gdzie i jak poznał Boba Bradleya? Jak wspomina egipską rewolucję oraz tragedię w Port Saidzie? Co jest najtrudniejsze w pracy trenera i na czym skupiają się w słynnej akademii, którą ukończył tak samo jak Julian Nagelsmann czy Thomas Tuchel? Dlaczego cena, którą płaci za bycie szkoleniowcem, jest ogromna?

Zapraszamy do lektury!

***

MB: Długo zastanawiałem się, od czego rozpocząć naszą rozmowę i chyba po prostu muszę panu pogratulować. Nie spodziewałem się, że Lechia będzie w stanie grać z takim polotem i efektywnością jednocześnie. Szybko ją pan odmienił.

TK: Myślę, że pomysł byłego sztabu i mój bardzo się różnią. Duży szacunek dla zawodników za to, że tak szybko byli w stanie realizować tę nową koncepcję. Jestem już w Lechii ponad 100 dni. Pod względem stricte sportowym zmieniliśmy bardzo dużo. Na pewno ten czas mogę uznać za dobrze postawiony pierwszy krok w naszym rozwoju.

Trudno było panu zmienić mentalność zawodników? Ta drużyna bywała bardzo przewidywalna i asekurancka w rozegraniu, a po pana przyjściu to się mocno zmieniło. Nie jest łatwo grać odważnie.

Mój pierwszy mecz w Lechii to ten z Wisłą Kraków. Mimo że współpracowaliśmy z zespołem przez około 10 dni, w tym spotkaniu nie dostrzegłem ani jednej zmiany. Ćwiczyliśmy iinaczej, a drużyna automatycznie grała tak, jak była przyzwyczajona wcześniej. Piłka nożna bazuje na nawykach. Dobre ekipy paradoksalnie nie myślą wiele, lecz polegają na zakodowanych automatyzmach.

Dopiero w kontekście drugiego meczu (z Piastem Gliwice) podjąłem kilka decyzji personalnych. Na defensywnych pozycjach wystawiłem graczy o bardziej ofensywnym usposobieniu. Oni w naturalny sposób mieli wypracowane inne nawyki w grze i byli w stanie szybciej zaadaptować się do nowej koncepcji. Bardziej instynktownie realizowali to, co chciałem, aby robili na murawie. To był moment, w którym najbardziej zmienił się nasz styl.

Analizowałem wasze ustawienie i poszczególne decyzje. Wydaje mi się, że tą najbardziej znaczącą, było bardziej ofensywne zestawienie środka pola. Dawniej obligatoryjne w Lechii było wystawianie jednego klasycznego defensywnego pomocnika i Biało-Zieloni grali bez typowej dziesiątki. Później dziesiątka zaczęła się pojawiać kosztem tego stricte defensywnego zawodnika. Pewnie trochę upraszczam...

Patrząc na same personalia, ma pan rację. Natomiast moim zdaniem najważniejsze były zmiany w innych sferach. Na przykład kiedy prowadzimy w meczu, to w takiej sytuacji nie oddajemy inicjatywy, tylko pragniemy nadal utrzymywać się przy piłce, kontrolować przebieg spotkania i bronić wysoko. Dla zawodników to wszystko nowe, ale czułem, że są gotowi na zmiany, chcą tak grać i są do tego nowego stylu nastawieni entuzjastycznie.

„Dzięki pracy w Fortunie Koeln, wystartowałem z Lechią zupełnie inaczej” – to pana słowa z wywiadu dla „Przeglądu Sportowego”. Proszę rozwinąć myśl.

W pierwszych czterech meczach w Fortunie zdobyłem jeden punkt przy bilansie bramek 0:16. Złożyło się na to... Wszystko. Tematy taktyczne, sportowe, fizyczne, psychologiczne, komunikacyjne. Popełniłem wtedy decydujące błędy.

Na czym one polegały?

Tam również zacząłem pracę w trakcie sezonu. Przejąłem drużynę po trenerze, który prowadził Fortunę przez siedem i pół roku. Odszedł z drużyny, ponieważ dostał inną ofertę. Zespół w ogóle nie był na to przygotowany, a ja wszedłem do niego i chciałem za szybko zmienić zbyt wiele rzeczy.