Makabra w Czernikach. Piotr G. stworzył quasi-sektę. „Chętnie, jako społeczeństwo, powiesilibyśmy tę dziewuchę”

Makabra w Czernikach. Piotr G. stworzył quasi-sektę. „Chętnie, jako społeczeństwo, powiesilibyśmy tę dziewuchę”

W piwnicy domu w Czernikach odkryto ciała trzech noworodków
W piwnicy domu w Czernikach odkryto ciała trzech noworodków Źródło:PAP / Adam Warżawa
– Mam wrażenie, że chętnie, jako społeczeństwo, powiesilibyśmy tę dziewuchę, by szybko znaleźć rozwiązanie i zamknąć temat. Moglibyśmy wyciągnąć wniosek: my jesteśmy w porządku, a ona – złem wcielonym. A nie o to chodzi – mówi dla „Wprost” Paweł Moczydłowski, kryminolog, socjolog, były szef Służby Więziennej, prof. Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego.

Magdalena Frindt, „Wprost”: Najpierw pojawiła się informacja o znalezieniu zwłok jednego noworodka w piwnicy domu w Czernikach, potem służby znalazły kolejne dwa ciała. Nie wiadomo, co jeszcze skrywa historia tej rodziny. Czy był pan zaskoczony rozwojem wydarzeń?

Paweł Moczydłowski: Mnie to w ogóle nie zdziwiło. Często komentuję nagłośnione sprawy dotyczące małych dzieci, które są mordowane przez swoich rodziców lub ich konkubentów. Zbrodnie te zwykle są efektem narastającego dramatu. Z reguły dochodzi do nich w rodzinach – delikatnie mówiąc – niezamożnych, których członkowie mają luki w wykształceniu, są uzależnieni od środków psychoaktywnych. Pojawia się pytanie, dlaczego to wciąż nie mija…

Czy granica zezwierzęcenia ludzkich zachowań ciągle się przesuwa?

Makabryczne zdarzenia zapadają w pamięć, wstrząsają odbiorcami. I wciąż słyszy się o nowych, a w efekcie może nam się wydawać, że przypadków jest więcej niż kiedyś. Tego typu sytuacje należy rozpatrywać biorąc pod uwagę zarówno kulminację nieszczęścia w konkretnych rodzinach, jak i przybieranie różnych form radykalizacji przemocy.

W przypadkach dotyczących mordowania dzieci zawsze widzę lustrzane odbicie tego, co stało się w Polsce na przestrzeni ostatnich lat. Właściwie należy zacząć krzyczeć: „Ślepoto, jak długo możesz jeszcze panować?!”.

To znaczy?

Są poważne ograniczenia, jeżeli chodzi o zabieg przerywania ciąży. Właściwie niemal wyeliminowana jest możliwość interwencji medycznej…

Oprócz przesłanki dotyczącej gwałtu i zagrożenia życia kobiety…

Z drugiej strony jest nagroda za rodzenie, a więc „logika” jest prosta: na dzieciach można zarabiać, więc nie ma obaw dotyczących liczebnego powiększenia rodziny. Dzieci przynoszą zysk, ale jednocześnie im jest ich więcej, tym większe wydatki. Często, mimo tej pomocy finansowej państwa, a także finansowego wsparcia ośrodków pomocy społecznej, pojawia się niedostatek.

Coraz trudniej jest też zapanować nad procesem wychowywania, nad konfliktami, nad tym, żeby każdy w rodzinie otrzymał stosowną „dawkę” wsparcia i miłości, żeby nie było agresji, frustracji, niezadowolenia. Pieniędzy więcej, dzieci za dużo. Rodzą się różne patologiczne motywy i sposoby radzenia sobie w tej sytuacji. Narasta przemoc w rodzinie, w tym dochodzi do przypadkowego czy celowego uśmiercania dzieci.

Dorośli „eliminują” dzieci i bezkarnie naciągają państwo na wypłatę świadczeń, które im się nie należą. Z biegiem czasu pęcznieją wokół tego napięcia i konflikty. Rodzice tracą kontrolę nad problemem i tajemnice się wydają. Wtedy też okazuje się, że od dawna w tych rodzinach mieliśmy do czynienia z innymi jeszcze patologiami: znęcaniem się, pedofilią, gwałtami czy np. kazirodztwem. Na ogół zbyt późno przychodzi interwencja sąsiedzka, ośrodków pomocy społecznej czy też kuratorska, szkoły i policji.

A wracając do przypadku rodziny z Czernik?

Źródło: WPROST.pl