"Dziennik" zdemaskował Palikota, a za prowokacją stał… „Fakt”

"Dziennik" zdemaskował Palikota, a za prowokacją stał… „Fakt”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. M. Stelmach/Wprost
"Firma widmo czy kolejny trik Palikota?" pyta na pierwszej stronie piątkowy "Dziennik". Dziennikarze śledczy gazety, myśląc że śledzą Janusza Palikota, tak naprawdę śledzili jednak… swoich kolegów z "Faktu". I wcale tego nie zauważyli.
- Dziennikarstwo schodzi na psy. Można dziś napisać już wszystko, byle postawić na końcu znak zapytania. Przecież nie będę się ze wszystkimi procesował – mówi „Wprost" o tej sprawie Palikot.

"Firma widmo czy działalność innych dziennikarzy?" powinien brzmieć prawidłowy tytuł demaskatorskiego tekstu Leszka Kraskowskiego. Czytamy w nim, że nikomu nieznana firma QGA&Partners złożyła w Kancelarii Prezydenta wniosek o wynajęcie willi w Klarysewie – tej samej, w której Jarosław Kaczyński pracował nad programem PiS.
Poseł Janusz Palikot rzeczywiście wielokrotnie wypowiadał się w tej sprawie twierdząc, że brat prezydenta został potraktowany wyjątkowo, bo jemu samemu nie udało się wynająć tego urokliwego budynku. „Dziennik" stawia tezę, że i tym razem za wnioskiem firmy QGA może stać poseł Palikot. Ten zaprzecza: - Rzeczywiście, poprosiłem kilka osób o sprawdzenie, czy im też Kancelaria odmówi, czy tylko moje wnioski odsyła powołując się na jakieś braki formalne – mówi Palikot. – Ale akurat takiej firmy jak QGA nie kojarzę.

„Wprost" ustalił, kto kryje się za rzekomą „kolejną prowokacją Janusza Palikota" nagłośnioną przez „Dziennik" – to dziennikarze „Faktu", których redakcja mieści się dwa piętra nad kolegami z „Dziennika”. Nieoficjalnie potwierdzili nam, że złożyli wniosek do Kancelarii Prezydenta podając zmyśloną nazwę i siedzibę firmy aby sprawdzić, czy im uda się sztuka, jaka nie powiodła się Palikotowi.

- Poza Palikotem o prowokację mógłbym podejrzewać Jerzego Urbana, ale nie kolegów z "Faktu". Dziwne, że nic nie powiedzieli, kiedy przedstawiałem się jako dziennikarz "Dziennika" - mówi "Wprost" Leszek Kraskowski. - Chyba, że jest to tak, jak z zamachem terrorystycznym: zwykle przyznaje się do niego wiele grup - dodaje.

ZW