Libertas próbuje wygryźć PiS z Radia Maryja

Libertas próbuje wygryźć PiS z Radia Maryja

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
Czy PiS straci poparcie ojca Tadeusza Rydzyka? Jedno jest pewne. Declan Ganley robi wszystko, żeby miejsce partii Jarosława Kaczyńskiego w Radiu Maryja zajął Libertas. W tym celu dwa tygodnie temu potajemnie spotkał się z bp. drohiczyńskim Antonim Dydyczem, który ze względu na swoje wpływy jest nazywany Ober-Rydzykiem. Z ustaleń „Wprost” wynika, że Ganley zaoferował bp. Dydyczowi pełną lojalność, całkowite otwarcie na osoby wskazane przez o. Rydzyka i utrzymanie w cieniu Romana Giertycha. W zamian chce tylko jednego: poparcia toruńskich mediów.
Stawka jest ogromna. Słuchacze Radia Maryja to najbardziej zdyscyplinowany elektorat, który bierze udział we wszystkich wyborach. Według najodważniejszych szacunków, osób liczących się z głosem o. Tadeusza Rydzyka może być nawet ok. miliona. – Oznacza to, że poparcie Radia Maryja wystarcza do przekroczenia magicznego progu pięciu procent. Innymi słowy, bez ojca Tadeusza nie mamy co marzyć o Parlamencie Europejskim – mówi nam polski współpracownik Ganleya .
Do tej pory nic nie wskazywało na to, by Toruń miał poprzeć ugrupowanie irlandzkiego milionera. Wręcz przeciwnie, w trakcie tej kampanii o. Rydzyk wiele razy deklarował już swoje poparcie dla PiS. Na antenie radia kilkukrotnie mówił też, że nie należy głosować na Libertas, bo to partia niepolska. – W tradycjonalistycznym środowisku to bardzo ciężki zarzut. Politycy, którzy poszli na współpracę z Ganleyem, zostali wyklęci przez Toruń – mówi jeden z polityków związanych z redemptorystami. Znamienne były też scenki z udziałem radiomaryjnego senatora PiS Ryszarda Bendera i Tadeusza Rydzyka, którzy spotkali się w Torunie pod koniec kwietnia na XIII Forum Polonijnym organizowanym przez Radio Maryja. - Rydzyk odpędzał się od niego jak od muchy. Gdy tylko Bender wspominał o Libertas, ojciec Tadeusz zaczynał machać rękami i mówił „a daj pan spokój z tym Libertasem" – relacjonuje uczestnik imprezy.
Ganley robi jednak wszystko, by odspawać PiS od Radia Maryja. Udało mu się zrobić już nawet bardzo ważny wyłom w dotychczasowych relacjach z Toruniem. Z ustaleń „Wprost" wynika, że Irlandczyk został potajemnie przyjęty przez bp. drohiczyńskiego Antoniego Dydycza, najważniejszego z radiomaryjnych hierarchów. – To, jedyna osoba, której ojciec Tadeusz słucha. To ktoś w rodzaju Ober-Rydzyka – charakteryzuje go jeden z prawicowych polityków. To spotkanie jest tym bardziej znaczące, że bp. Dydycz był do tej pory głównym orędowników sojuszu Torunia z PiS. Według informacji „Wprost", do godzinnej rozmowy Dydycz-Ganley, którą zorganizował senator Ryszard Bender, doszło dwa tygodnie temu w Drohiczynie. – Ganley zrobił tam wielkie wrażenie. Po rozmowie wsiadł do śmigłowca zaparkowanego przed kurią i odleciał do Warszawy – opowiada osoba znająca kulisy spotkania. – Rzeczywiście, takie spotkanie miało miejsce, ale nie mogę zdradzać żadnych szczegółów – dopowiada Bender.
Z ustaleń „Wprost" wynika jednak, że Ganley zadeklarował biskupowi trzy rzeczy: pełną lojalność, całkowite otwarcie na osoby wskazane przez o. Rydzyka i utrzymanie w cieniu Romana Giertycha. W zamian poprosił tylko o jedno: o poparcia toruńskich mediów.
Czy osiągnie swój cel? Czy Radio Maryja poprze partię Ganleya w wyborach do Parlamentu Europejskiego? – Dobrze by było, gdyby wytworzyła się więź między Libertas a rozgłośnią. Pan Ganley to bardzo kulturalny i religijny człowiek, któremu zależy na sprawach Polski - odpowiada Bender.