Poradnik gnębionego kierowcy

Poradnik gnębionego kierowcy

Dodano:   /  Zmieniono: 
photos.com 
Najpierw kupił antyradar, potem jeszcze jammer, a teraz specjalną elektryczną roletę na tablice rejestracyjne. Marcin, 33-letni handlowiec z Warszawy, swoim fordem mondeo tygodniowo przejeżdża ponad tysiąc kilometrów. Gdyby nie bronił się przed radarami, musiałby zwinąć interes, bo prawie nigdzie by nie zdążył.

 Marcin wie, że używanie urządzeń antyradarowych jest w Polsce zabronione, ale nic sobie z tego nie robi. – Prawo jest tak idiotycznie skonstruowane, że zabrania korzystania z antyradarów i jammerów, ale nie zabrania ich posiadania, nawet w samochodzie – mówi. Gdy obok jego auta przejeżdża radiowóz albo gdy policja zatrzymuje go do kontroli, on po prostu wyjmuje wtyczkę antyradaru z gniazdka. – Nikt nic nie może mi zrobić. Aby udowodnić, że korzystałem z antyradaru, policja musiałaby być wyposażona w specjalny sprzęt wykrywający, a w Polsce nie ma ponoć ani jednego takiego urządzenia – wyjaśnia. Na swój „system antypolicyjny" warszawski handlowiec wydał prawie 4 tys. zł, ale nie żałuje ani grosza. – Myślę, że w ciągu ostatniego roku uniknąłem mandatów na kilkanaście tysięcy złotych – chwali się.
Takich jak on jest wielu. Nie mają wyrzutów sumienia, bo mamy coraz lepsze samochody i coraz lepsze drogi, a państwo przyznaje sobie coraz surowsze narzędzia do karania nas za ich używanie. Zamiast ułatwiać Polakom poruszanie się po kraju, tworząc nowoczesną infrastrukturę, państwo coraz ściślej kontroluje nas na drogach. Dlatego coraz wiecej z nas robi coś, co można nazwać drogowym nieposłuszeństwem obywatelskim. Jan Pietrzak, twórca legendarnego kabaretu Pod Egidą, nie ma nic przeciwko takiemu nieposłuszeństwu. - Nawet na szerokich, dwupasmowych drogach często prędkość jest bezsensownie ograniczana do 70 km/h. Nic więc dziwnego, że nikt tego nie przestrzega. To nie kierowcy są piratami. To przepisy są niedostosowane do rzeczywistości – przekonuje satyryk.
Dlatego, choć nie pochwalamy gardzenia prawem (chyba że to prawo do niczego poza gardzeniem się nie nadaje) w poczuciu obywatelskiej solidarności w poniedziałek we Wprost przedstawiamy krótki poradnik gnębionego kierowcy opisujący, jak nie dać się złapać policji na drodze