Podręczny mózg posła

Podręczny mózg posła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Forum
Czym się zajmują posłowie? Część na pewno ciężko pracuje. Nieliczni są dopuszczani do mediów. Aktywność większości ogranicza się zaś do obsługi elektronicznej karty do głosowania.
Sejm, godz. 21.00. Jolanta Szymanek-Deresz z SLD właśnie zakończyła występ na żywo w programie „Minęła dwudziesta" w TVP Info, ale wciąż jest połączona ze studiem. Jest wściekła na prowadzącego Piotra Kraśkę. – Panie redaktorze! Tak nie może być! W drugiej części programu prawie nie miałam szansy, by się wypowiedzieć – złości się posłanka. Ma powody do zdenerwowania, bo nie mogła wykorzystać wszystkich argumentów z tajnej instrukcji rozsyłanej przez biuro prasowe SLD. „Notatka o pracach nad ustawą o grach i zakładach wzajemnych", do której dotarł „Wprost”, to trzy strony wypisanych w punktach instrukcji. Dokument jest podzielony na trzy części. W pierwszej znajdują się argumenty obarczające polityków PO odpowiedzialnością za udział w aferze hazardowej i wybielające polityków SLD, których postawa przed kilkoma laty budziła wielkie wątpliwości. Druga część zawiera sugestie, jak odpowiadać na pytania, które najczęściej zadają dziennikarze. Ostatnia to podane na tacy argumenty za powołaniem komisji śledczej, do czego nawołuje SLD. Dokument jest napisany barwnym językiem. Tak, by politycy nie musieli się wysilać, mówiąc własnymi słowami.

Poza SLD z samodzielnym myśleniem posłów nie jest lepiej. Na ostatnim, zamkniętym dla mediów kongresie PiS prezes tej partii przedstawił strategię działania: wyselekcjonowana i przeszkolona medialnie grupa polityków będzie miała za zadanie „powtarzanie przekazu" w programach telewizyjnych. Na podobnej zasadzie działały słynne „przekazy dnia" w PO. Chwytliwe komentarze na temat bieżących wydarzeń były rozsyłane grupie polityków PO, których zadaniem było bezmyślne powtarzanie ich w mediach. Nie jest to zresztą nowy wynalazek. – Przekazy dnia robiło się zawsze. Na zapleczu klubu działała grupa szybkiego reagowania, która wydawała stanowiska na temat konkretnych wydarzeń. Gdy posłowie występowali w mediach, wiedzieli, co mają mówić – tłumaczy Leszek Miller, były premier.

Jak instruowani są posłowie i czy w dzisiejszym Sejmie ktoś jeszcze ma prawo do własnego zdania – o tym przeczytasz w poniedziałkowym wydaniu tygodnika "Wprost".