Ciosy arcybiskupa

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wprost
W Afryce propagował kalendarzyk małżeński jako skuteczny sposób kontroli urodzeń ﹒ W Polsce straszy ekskomuniką ludzi pragnących mieć dziecko dzięki metodzie in vitro.
Nie będzie żadnej rozmowy, żadnego spotkania, arcybiskup nie udziela wywiadów. – Jak to? Właśnie udzielił wywiadu, i to pełnego gróźb wobec posłów, którzy zagłosują za ustawą dopuszczającą metodę in vitro! – To koniec rozmowy! – słuchawka telefoniczna w warszawsko-praskiej kurii, którą dowodzi abp Henryk Hoser, opada głucho na widełki.

A szkoda, bo tak wiele jest pytań do arcybiskupa, który na kilka dni przed sejmową debatą nad projektami ustaw w sprawie in vitro oświadczył, że ci, którzy popierają in vitro, „automatycznie są poza wspólnotą Kościoła". Czy arcybiskup naprawdę uważa, że rodzące się dzięki tej metodzie dzieci, ich rodzice, lekarze dokonujący zabiegów zapłodnienia pozaustrojowego i połowa społeczeństwa świadomie popierająca in vitro skazana jest na potępienie Kościoła?

Czy abp Hoser, który jest również lekarzem, nie widzi sprzeczności między przysięgą Hipokratesa, w której ślubował „chorym nieść pomoc, przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom", a odmawianiem prawa do leczenia niepłodności metodą in vitro?

Bomba atomowa i aborcja w probówce

Wszystkie media cytowały z wywiadu abp. Hosera dla PAP słowa o ekskomunice. Ale nie było to jedyne szokujące stwierdzenie hierarchy, który jest przewodniczącym Zespołu Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski ds. Bioetycznych. Zapytany o przyznanie Nagrody Nobla twórcy metody in vitro Robertowi G. Edwardsowi, abp Hoser porównał to odkrycie do stworzenia bomby atomowej. Stwierdził, że jedno i drugie to nic więcej niż osiągnięcie technologiczne: „Skonstruowanie bomby atomowej jest znakomitym osiągnięciem, ale jej użycie to inna kwestia".

Cały tekst Aleksandry Pawlickiej już w poniedziałkowym numerze tygodnika "Wprost"