Ojciec chciałby karmić piersią

Ojciec chciałby karmić piersią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Arkadiusz Jadczak
Trudno ustalić, czy to kobiety pierwsze odmówiły przewijania pieluch, czy to mężczyźni wywalczyli sobie dostęp do tychże. Jedno jest pewne: ojców pchających wózki dziecięce jest na polskich ulicach coraz więcej.
Arkadiusz Jadczak ma czas porozmawiać pomiędzy godz. 9.00 a 10.00 rano, pół godziny przed spotkaniem z dyrektor call centre Banku Pocztowego, a po – jak mówi – „porannym matriksie". Siódma to godzina zero. Dzieci powinny być umyte, ubrane, nakarmione, wtedy oglądają bajkę, a on z żoną jedzą swoje śniadanie. Żona – sędzia wydziału cywilnego – wychodzi do pracy o 7.30 (odwozi do szkoły ośmioletnią Anielę), do godz. 8.00 powinna przyjść opiekunka („trzecia babcia"), która położy spać siedmiomiesięcznego Aleksandra i zajmie się dwuipółletnim Antkiem.

Arkadiusz poświęca dzieciom więcej czasu niż statystyczny polski ojciec. Z badań Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że ojciec pracujący zajmuje się dziećmi 40 minut dziennie, a niepracujący 57 minut.

Arkadiusz przyznaje, że przy dzieciach odkrył nieznane pokłady miłości i czułości. – Ważnym momentem przed wyjściem z domu jest chwila, kiedy wszystkie dzieci na do widzenia całujemy w usta. Nie wstydzę się już pocałowania z synem. Teraz albo nigdy.

Raz śniło mu się, że najmłodszy syn płakał i płakał, żony nie było, więc przystawił małego do swojej piersi i – ku jego radości – popłynęło mleko. Opisał ten sen na swoim blogu. – Zazdroszczę kobietom posiadania tego instynktu. Ja potrafię nakarmić dziecko, ale jak mały się budzi w nocy, to tylko ona potrafi go uspokoić – mówi.

O urokach współczesnego "tacierzyństwa" przeczytacie w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost"