Janda dźwignią sztuki

Janda dźwignią sztuki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Aż 2,7 mln Polaków zasiadło przed ekranami w ubiegły poniedziałkowy wieczór, gdy Krystyna Janda wraz z zespołem swojego teatru Polonia grała na żywo przed kamerami „Boską”. Okazało się, że teatr może przyciągnąć więcej widzów niż mecze piłkarskiej kadry narodowej.
Na trzy dni poprzedzające telewizyjną transmisję zamknęła się z aktorami w teatrze. Aktorzy musieli od nowa zacząć próby sztuki zgranej do bólu. Wystawili ją już kilkaset razy. Ale teraz mieli grać nie „przez rampę" do widzów, tylko do ośmiu kamer. Inaczej się poruszać, inaczej mówić, by nie przerysować postaci i zachować autentyzm przekazu.

– To nie było pyknięcie, ot, wyszli i zagrali. To było przewalanie góry, a dla Krystyny – ekstremalne nerwy. Widziałem, że od tych nerwów była cała sparaliżowana, aż do chwili, gdy wyszliśmy na scenę i zaczęła się transmisja – mówi Maciej Stuhr, partner Jandy w „Boskiej", ale także człowiek znający ją od dziecka. Krystyna Janda przyjaźni się z jego ojcem Jerzym Stuhrem.

Kiedy następnego dnia stawili się w teatrze, by znów zagrać „Boską", tym razem tylko dla teatralnej widowni, myśleli, że nie dadzą rady. Wszyscy z wyjątkiem Jandy, na którą scena działa jak afrodyzjak. Niedawno obliczyła, że daje 300 przedstawień rocznie od 30 lat. Potrafi mieć równocześnie osiem dużych ról w głowie. Stworzyła ponad 200 kreacji. I tylko raz zdarzyło się jej nie wyjść na scenę. Gdy zemdlała przed spektaklem i dwie godziny później znalazła się na stole operacyjnym. Nawet choroba nie jest dla niej usprawiedliwieniem nieobecności w teatrze. Gdy miała półpasiec, leżała w szpitalu pod kroplówką, ale wieczorami z wenflonami jechała grać, aby po spektaklu wrócić do płynących prosto w żyłę antybiotyków. – To kwestia szacunku dla widzów – deklaruje.

Dlaczego Krystyna Janda wybrała "Boską" do teatru telewizji, jaką rolę uważa za rolę życia, a jaki film za najważniejszy i dlaczego właściwie została aktorką? Więcej o Krystynie Jandzie, aktorce i właścicielce Teatru Polonia w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 31 października.