3,2,1... 2012! Zobacz jak świat świętował Nowy Rok

3,2,1... 2012! Zobacz jak świat świętował Nowy Rok

Dodano:   /  Zmieniono: 
Australia przywitała już 2012 rok (fot. Daniel Munoz/Reuters/FORUM)
Świat zmienił datę. Rok 2011 najwcześniej skończył się na Samoa (ok. 11 czasu polskiego). Australijczycy powitali nowy rok fajerwerkami o 14 czasu polskiego. O 16 czasu polskiego nadejście nowego roku świętowało Tokio, a o 21 Moskwa. A o północy 2012 rok przywitali Polacy. W Nowym Jorku na Times Square bawiło się ok. miliona osób. Wszyscy bez plecaków i bez alkoholu.

W Nowej Zelandii toasty wzniesiono w południe czasu polskiego. Ze względu na złą pogodę - ulewy i  burze z piorunami - trzeba było odwołać pokazy sztucznych ogni m.in. w stolicy kraju, Wellington, i Mount Maunganui na Wyspie Północnej. Więcej szczęścia mieli mieszkańcy Auckland, którzy mogli podziwiać imponujący pokaz fajerwerków odpalanych ze słynnej Sky Tower. O godz. 14 czasu polskiego Nowy Rok przywitali Australijczycy. Ponad milion ludzi zebrał się na brzegu zatoki w Sydney, żeby podziwiać tradycyjny pokaz sztucznych ogni na tle Harbour Bridge. O 16 czasu polskiego mieszkańcy japońskiej stolicy wraz z wybiciem północy wypuścili w niebo tysiące balonów wypełnionych helem.

Chińczycy za trzy tygodnie

W Chinach północ minęła o godzinie 17 czasu polskiego, ale Chińczycy święto Nowego Roku będą obchodzić dopiero 23 stycznia 2012 roku. Wielkie celebracje i pokazy fajerwerków odbyły się jedynie w dużych miastach na wybrzeżu, gdzie silne wpływy ma kultura europejska (m.in. w Hong Kongu).

W Rosji nadejście 2012 roku (północ wybiła tu o 21 czasu polskiego) uczczono pokazem fajerwerków pod Kremlem i na Placu Czerwonym. Tuż po  wybiciu północy przez zegar na kremlowskiej Wieży Spasskiej rozpoczął się imponujący pokaz sztucznych ogni. W tym samym czasie w Dubaju odpalono fajerwerki ze szczytu najwyższego budynku świata - wieży Burdż Chalifa.

Byli ostatni, są pierwsi

Pierwsi w 2012 rok weszli jednak mieszkańcy Samoa. Samoa do niedawna świętowało nadejście nowego roku jako ostatni kraj świata. Władze wyspy postanowiły jednak przekroczyć linię zmiany daty. Premier Samoa tłumaczył, że zrobiono to... z przyczyn gospodarczych. - Było bardzo wielu prywatnych biznesmenów, którzy mówili mi, że taka zmiana będzie bardzo korzystna - wyjaśniał Sailele Malielegaoi Tuilaepa. Chodziło o to, aby zsynchronizować czas z Australią - dotychczas w piątek Samoańczycy nie mogli niczego załatwić ze swoimi australijskimi kontrahentami - ponieważ w Australii rozpoczynał się już weekend. Z kolei gdy Samoańczycy odpoczywali w niedzielę - w Australii rozpoczynał się poniedziałek. Teraz Samoa zdecydowało się "dołączyć" do zachodniej strony międzynarodowej linii zmiany daty.

- Ludzie z Australii czy Nowej Zelandii nie będą do nas dzwonili w niedzielę, gdy modlimy się w kościołach, choć u nich jest już poniedziałek, unikniemy też sytuacji, gdy my w piątek dzwonimy do naszych partnerów handlowych, a  oni wypoczywają, bo mają już sobotę - uzasadniał decyzję o przejściu na zachodnią stronę linii zmiany daty premier Samoa. Korekta przebiegu międzynarodowej linii zmiany daty spowodowała, że pomiędzy Samoa a Samoa Amerykańskim, terytorium zależnym USA, powstała 24-godzinna różnica czasu. Zdaniem premiera Tuilaepy stworzy to "niesamowite możliwości turystyczne". - Będzie można dwukrotnie obchodzić urodziny, ślub, rocznicę ślubu, mając tę samą datę, ale w różnych dniach, przemieszczając się mniej niż godzinę lotu i nie opuszczając archipelagu Samoa - mówił.

Tłumy w Berlinie

Z kolei w Niemczech największą imprezą sylwestrową była zabawa przed berlińską Bramą Brandenburską. Jej ozdobą był spektakularny pokaz sztucznych ogni, który rozpoczął się tuż po nadejściu 2012 roku. Już na kilka godzin przed północą tłumy szczelnie wypełniły ulice i place wokół Bramy Brandenburskiej i rozpoczęły taneczną zabawę w rytm muzyki koncertujących na scenie zespołów. Według szacunków, w zabawie wzięły udział setki tysięcy osób, a być może nawet milion. Władze miasta zmobilizowały służby medyczne i porządkowe, które miały pełne ręce roboty. Nie było poważniejszych incydentów.

W Wiedniu mogli tylko organizatorzy

W centrum stolicy Austrii Sylwestra świętowało ok. 800 tysięcy mieszkańców i turystów. Głównymi atrakcjami nocy były pokazy sztucznych ogni i występy zespołów muzycznych. Pokaz sztucznych ogni przeprowadzili organizatorzy imprezy. Tak jak w ubiegłym roku, ze względów bezpieczeństwa władze zakazały uczestnikom zabawy wnoszenia i odpalania własnych fajerwerków. Mimo że zakaz ten nie był przez wszystkich respektowany, nie doszło do żadnych wypadków. Policja poinformowała także, że nie doszło do poważniejszych incydentów.

Brazylia w cieniu chmur

Około 2 milionów ludzi, mimo podającego deszczu, powitało Nowy Rok podczas sylwestrowej zabawy na słynnej plaży Copacabana w Rio de Janeiro. Największą atrakcją zabawy w rytmie samby był 16-minutowy pokaz sztucznych ogni. Fajerwerki odpalono z 11 pontonów, pływających po zatoce, nad którą leży miasto. Nie mniej ludzi niż Rio de Janeiro powitało także Nowy Rok na słynnym bulwarze Avenida Paulista w Sao Paulo. Tak jak w Rio, sylwestrowej zabawy nie popsuł padający bez przerwy deszcz. Mieszkańcy Brazylii mogą witać Nowy Rok trzykrotnie, gdyż ten piąty co do wielkości kraj świata ma trzy strefy czasowe.

Włochy: sylwester pod znakiem zakazów

W Rzymie na sylwestrowym koncercie w alei Fori Imperiali, łączącej Koloseum z Placem Weneckim, wystąpiła popularna włoska grupa rockowa Negramaro. Władze włoskiej stolicy odnotowały, że zabawę na otwartym dla wszystkich koncercie pod gołym niebem wybrało więcej osób niż przed rokiem. W 2010 r. na podobnej imprezie zgromadziło się ponad 200 tysięcy osób, w sobotę przybyło co najmniej 300 tysięcy ludzi.

Kulminacją zabawy w Wenecji był tradycyjny pocałunek o północy na Placu świętego Marka z udziałem 70 tysięcy osób, a także pokaz pirotechniczny. Plac zamienił się następnie w wielką salę balową, gdzie tańczyli wenecjanie i turyści niemal z całego świata. W wielu włoskich miastach po raz pierwszy obowiązywał w tym roku surowy zakaz odpalania petard , rac i wszelkich fajerwerków. Zabronione to było między innymi w Mediolanie, Turynie, Bari, Modenie oraz 800 miasteczkach i gminach.

NY: bez plecaków i na trzeźwo

Po raz 104 Nowy Rok na Times Square powitali nowojorczycy. Minutę przed północą w towarzystwie burmistrza Michaela Bloomberga Lady Gaga nacisnęła mechanizm uruchamiający oświetloną 32 tysiącami diodami kryształową kulę. Zgromadzeni skandowali ostatnie dziesięć sekund zanim zsunęła się ona dokładnie w nowy, 2012 rok z ponad 20-metrowego masztu wieżowca Times Square nr 1. Niebo rozświetliły fajerwerki. Rozległy się dźwięki tradycyjnej piosenki "Auld Lang Syne", a następnie Frank Sinatra zaśpiewał z płyty "New York, New York". Z wysoka na nowojorczyków i turystów niemal z wszystkich zakątków świata spadła tona płatków confetti z życzeniami noworocznymi, które można było składać za pośrednictwem stronie internetowej Times Square.

Zebrani na słynnym placu ludzie witali Nowy Rok okrzykami, uściskami, tańcami (burmistrz z Lady Gagą). Szampana jednak nie było - obowiązywał zakaz przynoszenia alkoholu. Ze względów bezpieczeństwa nie można też było wnosić plecaków. Rekordową frekwencję zapewniła zarówno łagodna jak na tę porę roku pogoda, jak też wywołujące gorączkę tłumów gwiazdy estrady, w tym Lady Gaga oraz Kanadyjczyk Justin Bieber.

Każdy, kto chciał przyjść na Times Square, musiał się poddać ścisłej kontroli. Niezależnie od policjantów władze zmobilizowały do ochrony m.in. 1,5 tysiąca absolwentów Akademii Policyjnej. Bezpieczeństwo zapewniali też snajperzy.

"Rydwany ognia" w Londynie

W Londynie powitano Nowy Rok pokazem sztucznych ogni nad Tamizą przy muzyce z filmu "Rydwany ognia", w Edynburgu odbyła się jedna z największych ulicznych zabaw ulicznych Hogmany, a w Dublinie w skupieniu wysłuchano bicia w dzwony. Najpopularniejszymi miejscami świętowania Nowego Roku były w Londynie wybrzeże Tamizy wokół koła obrotowego London Eye oraz Trafalgar Square. Na pięć godzin przed noworocznym pokazem na nadrzecznym bulwarze nie było gdzie wcisnąć palca. Pokaz, na który złożyło się 12 tys. sztuk ogni sztucznych i 50 tys. wyświetleń trwał 11 minut i 15 sekund. Rozpoczął się punktualnie z wybiciem ostatniego uderzenia Big Bena. Obejrzało go ok. 250 tys. ludzi, nie licząc telewidzów.

Belfast i Glasgow liczą się z pieniędzmi

W Edynburgu, mimo mroźnej pogody, na ulice wyszło ok. 80 tys. ludzi świętując szkockiego sylwestra - Hogmanay. Nad edynburskim zamkiem - główną atrakcją turystyczną miasta, zorganizowano pokaz 2,8 tys. sztucznych ogni. Nieopodal zamku ustawiono scenę, na której koncertował zespół Prime Scream. W stolicy Walii, Cardiff, gdzie sylwester znany jest jako Calennig zorganizowano darmowy muzyczny koncert pod gołym niebem. Ze względów oszczędnościowych uliczny sylwester nie odbył się tym razem w Belfaście i Glasgow.

W Dublinie nastanie 2012 r. obwieściło bicie w dzwony w historycznej katedrze Chrystusa Króla. Na murach znanej uczelni Trinity College pokazano projekcje świetlne. W całym kraju zorganizowano bale maskowe, parady przebierańców i pokazy ogni sztucznych. Cobh w hrabstwie Cork chce być pierwszym irlandzkim miastem, które w Nowy Rok rozpocznie obchody przypadającej w 2012 r. stuletniej rocznicy zatonięcia statku Titanic. Cobh z początkiem XX wieku znany jako Queenstown był ostatnim portem, do którego Titanic zawinął przed wypłynięciem na Atlantyk w pierwszy i ostatni rejs. Na pokład wsiadło tam 123 pasażerów. Z tej okazji w niedzielę z pobliskiej wyspy Spike odpalone zostaną 123 świetlne race.

PAP, TVN24, arb, zew
Galeria:
Nowy Rok