Wprost nr 8: Putin wciąga kokainę

Wprost nr 8: Putin wciąga kokainę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Putin (fot. EPA/ALEXEY DRUGINYN/RIA NOVOSTI/PAP)
- Putin zapomniał, że nie można zażywać narkotyków, którymi się handluje. Zaćpał się swoją propagandą tak, że jeśli nie sfałszuje wyborów, to sromotnie je przegra – mówi "Wprost" Anton Nosik, pionier rosyjskiej blogosfery i jeden z liderów opozycji w Rosji.
Anton Nosik, z wykształcenia lekarz urolog, to szara eminencja rosyjskiej opozycji i legenda rosyjskiego internetu. Był jednym z pierwszych rosyjskich blogerów. Zaczynał pisać na początku lat 90., gdy poważni rosyjscy dziennikarze uważali jeszcze internet za „zabawkę dla amerykańskich debili". Nosik uruchomił serwisy Lenta.ru i Gazeta.ru. Jest współwłaścicielem rosyjskiej wersji platformy blogerskiej LiveJournal, na której grupuje się aktywność antyputinowskiej opozycji. LiveJournal wykreował gwiazdy opozycji formatu prawnika Aleksieja Nawalnego i jest miejscem mobilizacji Rosjan do masowych antyrządowych manifestacji.

Jakub Mielnik, "Wprost": Co się stanie 4 marca w Rosji?

Anton Nosik: Putin sfałszuje swoje zwycięstwo w wyborach prezydenckich, bo nie ma szans, żeby zdobył ponad połowę głosów jakiejkolwiek grupy Rosjan, także tych, którzy dostają pensje z budżetu państwa i są uważani za jego zwolenników. Sromotna porażka czeka go także w drugiej turze, o ile oczywiście głosy zostaną policzone uczciwie. Ale na to reżim jest kompletnie nieprzygotowany.

Po protestach, które wybuchły po wyborach do Dumy, władze zapowiadają, że wybory będą monitorowane i będą uczciwe.

To tylko pozory. Władze wyznaczają własnych „niezależnych" obserwatorów i przeznaczają duże sumy na łapówki dla tych, którzy mają ich udawać. Proporcje są takie, że na każdego prawdziwie niezależnego obserwatora przypada trzech ludzi podstawionych przez reżim, którzy są związani z kremlowskimi pralniami publicznych pieniędzy, udającymi ruchy polityczne. Prokremlowskie organizacje Nasi, Stal i młodzieżówka putinowskiej partii Jedna Rosja dostały około 100 mln rubli, czyli 3 mln dolarów, na wynajęcie ludzi, którzy mają usprawiedliwiać wyborcze fałszerstwa. Ich zadaniem w czasie samego głosowania będzie dbanie o to, by prawdziwie niezależni obserwatorzy niczego nie zobaczyli. A kiedy głosowanie się skończy, ci ludzie mają zaświadczyć, że nie było żadnych naruszeń prawa. Trzy miliony dolarów to w Rosji duża suma. Nie inwestuje się takich pieniędzy bez poważnej intencji sfałszowania wyborów.

Pełny wywiad z Antonem Nosikiem w najnowszym "Wprost".