Srebrne Usta dla Godsona. "Kiedyś chciałem być w PiS"

Srebrne Usta dla Godsona. "Kiedyś chciałem być w PiS"

Dodano:   /  Zmieniono: 
John Godson (fot. PAP/Leszek Szymański) 
- Apeluję do Polaków, abyśmy nie bali się mieć więcej dzieci. Mam cztery wspaniałych dzieci. Jeżeli możesz mieć jeden dziecko, też możesz mieć dwójka. A jeżeli możesz mieć dwójka, też możesz mieć trójka. Ja zrobiłem swoje! – za tę wypowiedź poseł PO John Godson został nagrodzony Srebrnymi Ustami 2012 – nagrodą przyznawaną przez Polskie Radio politykowi, który w minionym roku był autorem najbardziej zaskakującej i zabawnej wypowiedzi. Godson w pobitym polu zostawił m.in. Jarosława Kaczyńskiego i prof. Ewę Łętowską.
Dołączył pan do grona laureatów nagrody Polskiego Radia – jakie to uczucie?

John Godson: Mam mieszane uczucia. W gronie tym są osoby, w których towarzystwie nie chciałbym się znajdować, ale wiem, że mam problemy językowe, więc czuję się doceniony.

Słyszał pan wcześniej o tym plebiscycie?

Dowiedziałem się o nim dopiero w momencie, gdy zostałem nominowany do nagrody.

Pamięta pan moment, w którym wygłosił pan nagrodzoną wypowiedź?

To było przy okazji exposé premiera. Donald Tusk mówił o planie reformy emerytalnej, a moja wypowiedź była zachętą dla rodaków, aby brali się do roboty.

Chciał pan zabłysnąć tą wypowiedzią?

To nie było w ogóle moim zamiarem. Powiedziałem to, co czułem w sercu - to nie było w ogóle zaplanowane. Dla mnie, jako Polaka obcego pochodzenia, który nie włada dobrze językiem polskim, ta nagroda jest bardzo zachęcająca. Często, kiedy wychodzę na mównicę, mam tremę, żeby powiedzieć to, co chcę powiedzieć, w sposób poprawny językowo.

Sześć lat temu poseł Gadzinowski powiedział po zwycięstwie, że polityk, który zdobył Srebrne Usta, może już właściwie umrzeć. Czy rzeczywiście czuje się pan teraz bardziej spełniony jako polityk?

To nie jest mój cel. Moim celem jest służyć ludziom, zmieniać rzeczywistość na lepsze. To są tylko dodatki.

Czy sądzi pan, że dzięki pańskiej wypowiedzi Polacy zaczną starać się i „zrobią swoje"?

Mam taką nadzieję, bo wychowywanie dzieci to jest jedna z najprzyjemniejszych rzeczy pod słońcem.

Jest takie powiedzenie: mowa jest srebrem, a milczenie jest złotem. Czy w przyszłości będzie się pan starał ważyć słowa i uważać na to co mówi?

Zawsze staram się ważyć słowa, bo nie będąc rodowitym Polakiem, zanim coś powiem, muszę się zastanowić. To jest dla mnie podwójny wysiłek, bo muszę to powiedzieć poprawnie i z sensem. Staram się, aby to, co mówię, miało jakieś znaczenie.

Odbierając nagrodę, wspominał pan, że dwa lata temu był w porannym programie TVP, przed którym zapytał pan charakteryzatorkę, czy „już zrobiła to z Murzynem", a ona odpowiedziała: „nie, tylko z mężem". Często zdarzają się takie językowe nieporozumienia?

Często, często. Mógłbym takich historii opowiedzieć mnóstwo.

Czy jest osoba, której sposób wysławiania się szczególnie się panu podoba?

Są czasem konkretne wypowiedzi polityków, które mi się podobają. W zasadzie nie lubię takiej napastliwości językowej. To mi się nie podoba, nawet jeżeli jest śmieszne.

Gdzie pan postawi zdobytą statuetkę?

Stanie w moim gabinecie. Mam takie miejsce, w którym eksponuje wszystkie nagrody.

Ostatnio pojawiają się pogłoski, że z powodu pana konserwatywnych poglądów na kwestie społeczne, PiS zachęca pana do zmiany barw partyjnych. To prawda, czy plotka?

Nie, nie, to nie jest prawda. Prawdą jest to, że jedenaście lat temu, kiedy PiS powstawało, chciałem się przyłączyć do tego ugrupowania. Oni nie potraktowali jednak mojego członkostwa poważnie i myślę, że dzisiaj tego żałują.

Notował: Piotr Rodzik