Romaszewski: nigdy nie broniłem „Starucha”. Kto tak mówi – niech liczy się z pozwem

Romaszewski: nigdy nie broniłem „Starucha”. Kto tak mówi – niech liczy się z pozwem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Romaszewski (fot. FOCUS / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
- Nigdy nie broniłem Piotra S. („Starucha”). To wy (dziennikarze) sobie wymyśliliście jakąś obronę – podkreśla były senator PiS Zbigniew Romaszewski pytany o to, czy znów – jak w 2011 roku – upomni się o zatrzymanego przez policję nieformalnego lidera pseudokibiców Legii. Były polityk grozi jednocześnie pozwem sądowym tym, którzy twierdzą, iż kiedykolwiek bronił Piotra S.
Centralne Biuro Śledcze zatrzymało 28 maja 45 osób podejrzanych o przemyt i handel narkotykami – wśród nich było wielu przedstawicieli środowiska pseudokibiców w tym m.in. nieformalny lider kiboli Legii Warszawa Piotr S. „Staruch". Kiedy rok temu policja zatrzymała „Starucha" 1 sierpnia w czasie obchodów rocznicy powstania warszawskiego pod zarzutem udziału w bójce oraz kradzieży, w areszcie odwiedził go m.in. ówczesny senator PiS Zbigniew Romaszewski, który potem – wraz z innymi politykami PiS – poręczył za Piotra S. i porównywał go z robotnikami pacyfikowanymi przez władzę w Radomiu w 1976 roku.

Czy dziś Romaszewski znów będzie bronił „Starucha"? – Ja go nigdy nie broniłem. To wy (dziennikarze – red.) przekonywaliście, że go bronię – przekonuje były senator. Romaszewski przypomina, że w sierpniu 2011 roku Piotr S. został zatrzymany po tym, jak uczestniczył w uroczystościach upamiętniających wybuch Powstania Warszawskiego. - Wtedy uważałem, że tego rodzaju zatrzymanie jest zupełnie zdumiewające. Działania policji powodowały zagrożenie. Taka była moja motywacja – podkreśla były senator. I dodaje, że w tamtym czasie odwiedził „Starucha" w areszcie, bo „chciał poznać jego wersję zatrzymania i dowiedzieć się, czy (Piotr S.) nie został pobity". – I okazało się, że został pobity – zaznacza.

O obecnych zarzutach pod adresem Piotra S. Romaszewski nic nie wie – i dodaje, że dziś – jako były senator - nie ma żadnego obowiązku „występowania w obronie obywateli Rzeczpospolitej" (w sierpniu 2011 roku tłumaczył, że odwiedza „Starucha" jako członek senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji). - Czyli nie ma pan zamiaru w żaden sposób w sprawę „Starucha” się angażować? – pytamy. - Nie, a dlaczego miałbym? – odpowiada Romaszewski.